W oknie dużego pokoju wiszą szklane kryształki.
Kilka, każdy inny.
Kiedy zaświeci słońce, a świeci często, bo to południowe okno, kryształki łapą światło i rozbijają je na małe tęcze. Wystarczy wtedy ich dotknąć, a cały pokój wiruje tęczowymi błyskami.
Kiedy słońce świeci do pokoju, a na ścianach drgają kolory, Bibeńka staje na wąsach w kocim tańcu zachwytu nad faktem istnienia.
...i tylko Bibeńce pozazdrościć :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bibeńkę! :-D
OdpowiedzUsuńFajnie tańczy twoja kicia. Ja mam 5 kotów ale one raczej to tancerzy nie należą. One raczej do miski pełnej jedzenia się bardzo spieszą. Ale twoja kotka to domowa jest,a moje koty to dachowce;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja to nazywam pozą "na królika" :D Moje tak najczęściej wylegują się na sofie i przypominają mi z tymi podwiniętymi przednimi łapkami króliki ;) (nie wiem, czemu ;)) a małe kryształki mają mnóstwo uroku :))
OdpowiedzUsuń