W sklepach pojawiły się pierwsze pomarańcze, jeszcze kwaskowate, ale już z ładnie wybarwioną skórką, więc postanowiłam uzupełnić moje zapasy kandyzowanej skórki pomarańczowej. Z zeszłego roku nic mi nie zostało, a przecież różne-różniste wypieki świąteczne nie mogą się bez niej obejść. Kiedyś, raz, kupiłam skórkę w sklepie, ale wywaliłam wszystko - jak na mój smak to sama chemia. Skórkę kandyzuje na skróty, żeby się nie narobić ;) żadnego smażenia w syropie, w ogóle żadnego gotowania, a efekt jest super - słodka, przeźroczysta skórka i aromatyczny pomarańczowy syrop. Robimy tak: Kupujemy pomarańcze, wystarczy 2-3 sztuki na początek, ładne, dobrze wybarwione, takie z grubszą skórką. Pomarańcze obieramy starając się, by skórka była w jakiś dłuższych paskach - będzie łatwiej potem kroić. Owoce zjadamy same lub razem z rodziną. Skórki wkładamy do miski i zalewamy wodą, można czymś obciążyć żeby były zanurzone - chodzi o to, by namoczyły się porządnie i by białe albedo zrobiło się ...