Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

Candy fioletowo-zielone u Miriel

Bardzo lubię ładne rzeczy, a Wy? Lubicie kwiaty origami, słodkie kokardki i gwiazdki szczęścia? Koraliki? Jeśli tak, to macie szansę wygrać te cuda u Miriel, na jej blogu Ame to umi . Mnie szalenie podobają się te papierowe irysy, i inne cudeńka, które wyszły spod jej ręki, więc ustawiłam się w kolejkę do losowania, chociaz znając mojego pecha w e wszelkich candy, pewnie ich nie wygram. Ale może Wy wygracie? Zapraszam więc na Candy fioletowo-zielone u Miriel.

Głos z Kanapy - co lekarze powiedzieli

Tak, dalej przesiaduję na kanapie. Może już nie tak dużo, bo przejęłam obowiązki domowe, ale niemniej wciąż spędzam na niej sporo czasu. I samochodem już jeżdżę, o! I zakupy zrobię - wprawdzie zajmuje mi to dwa razy więcej czasu, ale za to mogę dokładnie obejrzeć co leży na półkach ;) Niemniej jednak na wizycie kontrolnej u ortopedy pan doktór nie był zadowolony z mojej nogi. Z jakiś powodów staw jest zbyt usztywniony, a właściwie nie staw tylko mięsień czterogłowy uda szwankuje. Kazał więcej ćwiczyć, szczególnie na stacjonarnym rowerze i chodzić na basen. Rower kupiliśmy (ehhh...cóż zrobić), a basen znalazłam sobie kawałek od domu - świeżutko otworzony, prywatny basen, średniej wielkości, ale ja nie potrzebuję olimpijskiego, za to ma masaż dyszami podwodnymi i bardzo kameralną atmosferę. Co najważniejsze jadę tam 3 minuty samochodem. Za to pani doktór od rehabilitacji kazała zrobić usg kolana, bo nie podobało się jej, że jest wciąż cieplejsze i chciała wiedzieć co jest w środku.

Cat Week 2011

PETA ogłosiła bieżący tydzień Tygodniem Kota 2011, w związku z tym wiewiórka i mieszkające z nią Koty składają wszystkim odwiedzającym i ich Kotom wszystkiego najlepszego! Delphi vel Bibeńka Haker vel Strachajło Chudy vel Dr Jekyll & Mr Hyde

chusta Dusty Pink skończona

Nareszcie mam swoje cudo. Skończyłam chustę z pimposhkowej bfl, "cienizny" i jestem nią zachwycona. Raczej powinnam napisać "nimi zachwycona"? Po pierwsze zachwycająca jest chusta, miękka, leciutka (dokładnie 94 gramy), a przy tym ciepła. Po drugie zachwycona jestem wełną bfl, która wcale, a wcale nie gryzie, świetnie się z niej dzierga, ma delikatny połysk, który sprawia, ze zaczyna się ją podejrzewać o dodatek jedwabiu. A wreszcie - chociaż ten zachwyt jest najmocniejszy - nie mogę się nacieszyć prześlicznymi kolorami, które wyszły spod ręki Pimposhki . Są ustawione w gamie perfekcyjnie, świetnie pasują jeden do drugiego, jak zmieniałam nitkę to łapałam się na tym, ze nie widziałam początkowo różnicy w kolorze. Do tego całe motki są bardzo równo ufarbowane, żadnych przebarwień koloru czy odbarwień, żadnego "melanżu", po prostu ideał :D Zdjęcia oddają kolor prawie idealnie.      Robiłam na drutach 3.75mm, ściegiem pończoszniczym, tyl

Chudy i jesienny ogród

Chudy sypia w domu mniej więcej co drugą noc. Znaczy co drugi wieczór daje się złapać wieczorem, a co drugi w ogóle nie podchodzi do nas, a z jedzeniem czeka, aż sobie pójdziemy. Cierpliwie czekamy, aż sam dojrzeje do nocowania w domu. Kiedy już jest w domu, to siedzi w tym pokoju co my, ładuje się na kolana, baranek, mruczanki, dreptanie i całe przedstawienie pod tytułem "Jestem pieszczochem". Wygląda wtedy tak jak na fotce (sorry za jakość - zdjęcie z komórki) Za to w ogrodzie, gdzie go dziś spotkałam, po nocy spędzonej na dworze, wygląda wcale nie gorzej:   Jak widzicie, nie ma już zrudziałej sierści, jest cały czarny, sierść, mimo że krótka ma solidny podszerstek - wiem, bo sprawdzałam czy mu widać skórę przy głaskaniu pod włos i nie dokopałam się do niej. Oprócz suchej karmy zaczęłam mu rano i wieczorem dawać karmę z puszki lekko podgrzaną, by miał "coś ciepłego" w brzuchu. Poza tym w ogródku mam jesień na całego. Jako, że przez kolano nie wychodz

kardigan Leśne Paski skończony

Skończyłam, uprałam, wysuszyłam, pochowałam nitki i jest gotowy. Wesoły kardigan z włóczki Noro Kureyon Sock.  Robiłam go z dwóch kłębków jednocześnie, zmieniając je co drugi rząd, bo zależało mi na wąskich paseczkach i nie powtarzaniu się ich układu na długości swetra. Dziergany na drutach 3,5mm, ściągacze na 3.0mm, bezszwowy, robiony od góry. Zużyłam 260 gram włóczki, rozmiar M.

Dusty Pink - z motków ku chuście

Dojrzałam do zamienienia fetyszowych motków pimposhkowej wełny na Coś. Będzie to chusta, raczej nie za duża, bo nie będzie ażurowa. Chcę ją zrobić na gładko, a jedynymi ozdobami będą zmiana koloru i rozsypane po chuście bąbelki. W rezultacie ma być miękka i przytulna, w sam raz do owijania szyi w zimne dni. Na razie tylko zajawka.

wolność za cenę zmarznięcia

Chudy to dziwny kot. Jak jest w domu, to jest bardzo spokojny, nie chowa się po kątach, nie rozgląda z dzikim, wytrzeszczonym okiem, nie miauczy rozpaczliwie. Mało, że pozwala się głaskać to do tego przychodzi i sam ładuje się na kolana z głośnym mruczeniem. Jak tylko wyjdzie na dwór staje się dziki i nieufny. Nie da do siebie podejść, do miski podchodzi jak sypiący jedzenie się od niej odsunie. Mimo dwóch nocy spędzonych w cieple i bezproblemowym wypuszczeniu z domu rankiem, kiedy tylko chciał, ostatniej nocy nie dał się namówić na przyjście do domu. Ani nie dał się złapać, ani nie przyszedł sam. Ostatnie namawianie mąż uskuteczniał o dwunastej w nocy i też na darmo - w rezultacie nasypał mu tylko jedzenia do miski, która stoi tuż przy jego posłaniu. Chudy spędził noc pod swoim fotelem ogrodowym, gdzie ma zrobione prowizoryczne schronienie. Tyle, że wieczorem zaniosłam mu tam dodatkowo złożoną grubo stara narzutę na łóżko, by nie spał bezpośrednio na ziemi, a właściwie korze. W n

mitenki "Wierzba Iwa"

Z potrzeby zrobienia czegoś małego wydłubałam następne mitenki, które nazwałam "Wierzba Iwa". Jakoś tak mi się kojarzyły z wierzbą nad wodą. Zdjęcie nie jest idealne, ale trudno zrobić zdjęcie własnej ręki. niemniej mitenki prezentują się zdecydowanie lepiej na dłoni niż leżąc na płask. Włóczka Regia "Design Line", druty pończosznicze 3.0mm. Wykorzystałam około 65 gram włóczki. Teraz wracam do kardiganu, który dostał imię "Leśne Paski" - jestem już na finiszu, pozostało mi zrobić ściągacze w rękawach, więc już niedługo zaprezentuję to pasiaste cudeńko. Aha, mam pomysł co zrobię z tych pięknych, fetyszowych motków od Pimposhki, ale na razie cicho sza! Najpierw muszę skończyć kardigan.

Chudego pierwsza noc w domu

Temperatura w nocy spada teraz do 4-3 stopni, więc postanowiliśmy zabrać Chudego z ogrodu do domu przynajmniej na noc. bo widzicie, ten kot wcale nie pcha się do domu, wydaje się być całkowicie zadowolony z prowizorycznego zadaszenia od deszczu, jakie mu zrobiłam w kąciku przy drewnie w ogrodzie. Jako, ze od dwóch miesięcy dostaje jeść właściwie sześć razy dziennie, przytył na tyle, że nie czuje się już kości przy głaskaniu i zmieniając sierść na zimę pozbywa się z powodzeniem czekoladowego koloru. Już jest prawie cały czarny. Bardzo to wszystko nas cieszy, ale noce są coraz zimniejsze, a wizja, ze znów się zaziębi i doprowadzi do stanu w jakim przybył do nas wiosną, spędzała mi sen z powiek. Więc została zakupiona dodatkowa kuweta i kot został przyniesiony do domu. Najpierw na kilka godzin, od rana, by zobaczył co i jak. Ku mojemu zdumieniu Chudy nie miota się w panice, nie chowa się po kątach tylko zachowuje się bardzo spokojnie. Był zdenerwowany, mlaskał intensywnie i mruczał n

rocznicowe CANDY w Zagrodzie

Myszoptica z okazji rocznicowych urządza na swoim blogu Zagroda dla wełnistych CANDY, znaczy rozdawajkę. Można wylosować przepiękne wełenki, o takie: Zapraszam serdecznie w jej imieniu :)

cudowna blf z Wysp

Wczoraj wieczorem Rodzina zlitowała się nad Kanapową Wiewiórką i przyniosła z poczty dwie przesyłki, na które wiewiórka niecierpliwie oczekiwała. Później, Rodzina zajęła się własnymi sprawami zostawiając Wiewiórkę sam na sam z jej skarbami. W przesyłkach z Wysp były... wełenki. Cudowna, mięciutka bfl, cudo od ciemnogłowych owiec, którą dwie niesamowicie zdolne dziewczyny - Pimposhka z blogu Pimposhkowe dzierganie i Mirabelka z blogu Druty nad oceanem - ręcznie ufarbowały według zachcianek Wiewiórki. W pierwszej, większej, paczce były cztery motki bfl 4ply, każdy po 100gram, w cudnym jeansowym kolorze - dzieło Mirabelki . Wszystkie cztery są identyczne i ich jeansowy melanż jest równomierny. nie wiem jakim cudem można otrzymać  kolor z tak drobnymi przejaśnieniami i przyciemnianiami, ale wełna wygląda jak klasyczne jeansy. Jest świetna. Każdy motek ma osobną banderolkę ozdobioną kryształkowym motylkiem, która na odwrocie posiada wypisane dane techniczne wełny, sposób prania i

Jesień przyszła

No i przyszło zimno. Dziś w domu mieliśmy 19.0 stopni, więc doszłam do wniosku, że czas napalić w kominku. Posprzątałam letnią dekorację z kawała palmowego liścia i wielkich szyszek nazwożonych różnych cieplejszych (niż Polska) krajów i rozpaliłam pierwszy w tym sezonie ogień. Od razu zrobiło się przytulniej i jakoś weselej, choć za oknem szaro i wietrznie. Jak na zawołanie pojawiła się Bibeńka - wielka miłośniczka kominkowego ciepła - i objęła je w posiadanie rozkładając się na dywaniku przed kominkiem. Patrzyłam na ogień i kota, i dotarło do mnie, że znów zaczął się schyłek roku i przyszła jesień.

Głos z Kanapy - Jesienne Śliwki i szalik Kamieńczyk

Dziś mijaja cztery tygodnie jak spadłam sobie z konia. Taka mała rocznica, nie? ;) W każdym razie to zawsze jakaś okazja by świętować, więc w ramach owego świętowania pokażę Wam następne dwie robótki :D Skończyłam szalik Kamieńczyk dla taty - gotowy, uprany czeka na Gwiazdkę. Wełna Worsted, 100% merino, kolor Stonechat, druty 5, wzór półpatent. Szalik ma wymiary 104cm na 24cm, jest miękki, mięsisty i bardzo ciepły. W międzyczasie zrobiłam następne krótkie mitenki, tym razem dla przyjaciółki. Dostały imię Jesienne Śliwki i powstały z wełenki 100% merino superwash firmy malabrigo. Są długie na 18 cm. Poza tym cały czas dłubię kardigan z Noro, którego zmieniające się nieustannie kolory są dla mnie źródłem wielkiej radości. Będzie to najweselszy sweter jaki kiedykolwiek miałam.

Głos z Kanapy - robótki, robótki, robótki...

Siedzenie na kanapie ma swoje dobre strony zwłaszcza, jeśli chodzi o robótki. Ręce mam w porządku, więc dłubię na drutach na całego. Pamiętacie jak wspominałam o projekcie Morski Brzeg? Jako, że został skończony i dotarł już do swojej właścicielki, to mogę ujawnić jego szczegóły. Są to długie zarękawki, aż za łokcie dla osoby, która lubi mieć ciepło w stawy ;) Zdjęcia zarękawków na rękach nie posiadam, więc mogę pokazać je tylko na płask. Nie prezentują się tak fajnie jak na rękach, ale za to dobrze widać wzór i przejście kolorów. Moim zamysłem było, by układ pasków obrazował styk wody i lądu: ziemia obmywana przez fale, małe kałuże i smugi wody na brzegu, trochę wodorostów, patyczków, kamyczków i drewienka podskakujące na falach. Nie wiem jak Wy, ale ja tam wszystko widzę w tych mitenkach ;) Następny był szal Niebo i Chmury - pasiasty z kieszeniami. Wyszedł bardzo fajnie i bardzo mi się spodobał. Po tym wielkim szalu (195cmx57cm) miałam ochotę zrobić coś małego. W

Głos z Kanapy - c.d.

Pan doktor zdjął mi szwy i oznajmił, że kolano wygląda pięknie jak na dziesięć dni po operacji. On jest bardzo zadowolony i ma nadzieje, że ja też. Kazał chodzić ile się da, zapisać się na rehabilitację i pokazać się za trzy tygodnie. Tyle lekarz - od mojej strony wygląda to trochę inaczej. Chodzę po domu, ale kolano boli tak, że przeprosiłam się z przeciwbólowymi, których w ramach zgrywania twardziela nie jadłam do tej pory. Zadzwoniłam zapisać się na rehabilitację i pani doktor-rehabilitant powiedziała, że zaczniemy dopiero w następny poniedziałek, bo 10 dni po zabiegu to za wcześnie.  Mam nie kozaczyć i nie forsować nogi, wróciłam więc na kanapę i to by było na tyle.