No, wreszcie spadłam z konia.
W terenie, pod sam koniec, w ostrym kłusie, na zakręcie, gdzie idący przodem Graal przestraszył się wiszącej gałęzi. Kama też się przestraszyła i gałęzi i wierzgającego Graala, i Saszy, co jej deptał po zadzie, podrzuciła w górę przód, strzeliła ostro zadem i już leciałam do przodu usiłując złapać się końskiej szyji. Glebnęłam aż ziemia zajęczała, przeturlałam się pod czymś dużym (potem powiedzieli mi, że to była Kama łapiąca równowagę) i zamarłam. Jak się podniosłam to udało mi się wsiąść spowrotem na konia i wróciliśmy stępa do stajni.
W każdym razie mam obity cały prawy bok od ramienia po biodro i stłuczone mocno lewe kolano od wewnętrznej strony i lewą kostkę. Nie wiem jakim cudem poobijałam się tak "krzyżowo", ale cieszę się, że mam całą głowę i że nie oberwałam podkutymi zadnimi nogami Kamy.
W stajni orzekli, że jako zmotoryzowana niepijąca mam postawić czekoladę, dużą ;)
W terenie, pod sam koniec, w ostrym kłusie, na zakręcie, gdzie idący przodem Graal przestraszył się wiszącej gałęzi. Kama też się przestraszyła i gałęzi i wierzgającego Graala, i Saszy, co jej deptał po zadzie, podrzuciła w górę przód, strzeliła ostro zadem i już leciałam do przodu usiłując złapać się końskiej szyji. Glebnęłam aż ziemia zajęczała, przeturlałam się pod czymś dużym (potem powiedzieli mi, że to była Kama łapiąca równowagę) i zamarłam. Jak się podniosłam to udało mi się wsiąść spowrotem na konia i wróciliśmy stępa do stajni.
W każdym razie mam obity cały prawy bok od ramienia po biodro i stłuczone mocno lewe kolano od wewnętrznej strony i lewą kostkę. Nie wiem jakim cudem poobijałam się tak "krzyżowo", ale cieszę się, że mam całą głowę i że nie oberwałam podkutymi zadnimi nogami Kamy.
W stajni orzekli, że jako zmotoryzowana niepijąca mam postawić czekoladę, dużą ;)
no to mógł być hardcore przy ktorym park linowy ;) to pikuś. Cieszę sie że oprócz siniaków jestes całą sobą ;) i nic powaznego sie nie stało.
OdpowiedzUsuńbosze , UWAŻAJ ! wolę rower i własne kopytka :D ale też można zaliczyć glebę :D
OdpowiedzUsuńKażdemu się to zdarza i to nie jeden raz. Upadek nie jeden miałam w życiu ale na szczęście jakoś zawsze udawało się wyjśc cało to znaczy bez złamań.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej jazdy i mało upadków;-)))
Całuski
Bincoder, Di, Danuto - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJak na razie nie mogę powiedzieć, że czuję się świetnie: kolano spuchło i boli przy każdym ruchu, kostka też puchła i też boli, ale mniej. Chyba nic nie złamałam sobie, ale obiłam to kolano mocno. Smaruję altacetem i czekam...
pozdrawiam :)
Czyli przeleciałaś do przodu, a Kama biegła dalej i przeskoczyła przez Ciebie, uderzając Cię kopytami, tak? To musiało robić wrażenie, cieszę się, że niczego nie złamałaś.
OdpowiedzUsuńAle jak będzie duża opuchlizna, to niech Cię lekarz obejrzy, czy niczego sobie sobie z stawach nie naderwałaś.
Miriel - mniej więcej tak to wyglądało, chociaż powiedzieli mi to inni, bo ja nie zdążyłam nic zauważyć. Oczywiście, jak będzie mnie za mocno i za długo bolało to pójdę do lekarza.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, wolałabym nie robić wrażenia w ten sposób ;)
Trzymamy kciuki, kuracyjnie. Doświadczenie moje po parku linowym uczy, że to się goi. :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności i wiele ciepła. :)
MumakiL
Ale miałaś szczęście !!!!!
OdpowiedzUsuń