Chudy vel Houdini Pamiętacie może, jak pisałam ponad dwa tygodnie temu, że Chudy dostał kartonowy domek w ogrodzie i zaczął w nim sypiać. Kiedy po kilku dniach temperatura spadła zdecydowanie zrobiliśmy mu nowy dom, ze styropianu, zabezpieczony grubo folią wodoszczalną. Jako, że był większy od kartonowego musiałam przełożyć część drewna by zmieścił się na starym miejscu. Uszarpałam się z tym, przywiozłam w taczce kostkę brukową co została z naprawy podjazdu, ułożyłam "fundament", ustabilizowałam budę by się nie ruszała przy wchodzeniu, wyścieliłam nowe lokum zaakceptowanymi wyściółkami z kartonowego domku, żeby mu tak samo pachniało. Jeszcze miska z karmą i druga z wodą, by nie musiał chodzić do oczka sąsiadów. Gotowe. Jak można się spodziewać Chudy zachował się wprost odwrotnie proporcjonalnie do ilości moich wysiłków - olał nowy dom kompletnie i ostentacyjnie przeniósł się pod betonowe schody. Kitował tam trzy noce, aż pękłam i oddałam mu karton. Chudy łaskawie przen...