Jeszcze trzy dni temu mój dom wyglądał tak:
Dziś, po dwóch wietrznych dniach nie ma śladu po różowawych liściach, został tylko zielony bluszcz. No i zrobiło się zimno na tyle, ze zaczęliśmy przepalać w kominku, a mnie naszła myśl, że MUSZĘ mieć ciepły sweter. Klasyczny, wciągany przez głowę, kremowy.
Odłożyłam więc złoty kłębek pimposhkowej, który właśnie przewinęła z pasma i wyciągnęłam z pudła kremowy dropsowy Nepal.
Zaczęłam wczoraj, od góry i dziś mam już cały karczek i właśnie zaczęłam jeden z rękawów. Pokażę jak skończę - całość jest zbyt prosta by dawać jakieś zajawki ;)
Dziś, po dwóch wietrznych dniach nie ma śladu po różowawych liściach, został tylko zielony bluszcz. No i zrobiło się zimno na tyle, ze zaczęliśmy przepalać w kominku, a mnie naszła myśl, że MUSZĘ mieć ciepły sweter. Klasyczny, wciągany przez głowę, kremowy.
Odłożyłam więc złoty kłębek pimposhkowej, który właśnie przewinęła z pasma i wyciągnęłam z pudła kremowy dropsowy Nepal.
Zaczęłam wczoraj, od góry i dziś mam już cały karczek i właśnie zaczęłam jeden z rękawów. Pokażę jak skończę - całość jest zbyt prosta by dawać jakieś zajawki ;)
Ależ piękne kolorki miałaś na domu!
OdpowiedzUsuńMi się tez marzy taki klasyczny, prosty i nieśmiertelny sweter, ale do tego trzeba porządnej włóczki. Mój najstarszy i jednocześnie najbardziej ukochany sweter ma 18 lat i nadal wygląda świetnie, ale wtedy włóczki były jednak inne.
Te najukochańsze swetry trudno zastąpić nowymi - zawsze coś w nowych jest nie tak ;) Też mam taki kochany, bodaj tak stary jak twój i ostatnio ratowałam mu strzępiące się rękawy, bo za nic nie chciałam się z nim rozstać. Ale z drugiej strony tym nowym trzeba dać szansę, by stały się "starymi i ukochanymi" - jakieś kilkanaście lat i już ;)
Usuńpozdrawiam :)
Bardzo ładna ta włóczka nie mogę się doczekać końcowego efektu Twojej pracy.pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńWełenka jest super, bardzo lubię z niej robić - dłubię więc gorliwie :)
Usuńpozdrawiam :)
bardzo podoba mi się dekoracja domku :) ja mam winogron, ale niestety daje bardzo dużo owoców , które plamią ściany i taras ( szpaki szaleją )więc pozostał tylko splot do połowy tarasu . trzeba pomyśleć o takiej liściastej, bezowocnej ozdobie. milin mam, ale on nie nadąża . musiałby rosnąć tuż przy tarasie.
OdpowiedzUsuńz włóczki zrobię komin :D do swetra nie mam cierpliwości i brak precyzji :)pozdrawiam
To co łazi po domu to winobluszcz murowy - sam się czepia przyssawkami na końcach wąsów. Jedyną jego wadą jest to, że liście pojawiają się dość późno wiosna, a przebarwiają się już we wrześniu i dość szybko opadają. Ale za to co za feria barw ;)
Usuńpozdrawiam :)
Na samą myśl zazdraszczam niesamowicie i robi się mi cieplej :)!. Też chcę taki!!! Kremowy, waniliowy sweterek...
OdpowiedzUsuńU nas halny wciąż zawiewa, ale liście się twardą trzymają. Pozdrawiamy!
Pokaż karczek, nabrałam apetytu :)
OdpowiedzUsuń