"Moja" wiewiórka w zimowej scenerii. Jak widać na zdjęciu ma się doskonale, ogon ma puszysty, a pędzelki na uszach potężne.
Przychodzi prawie codziennie doprowadzając Hakera do skrajnej rozpaczy - kotem aż trzęsie na jej widok.
Wiewióra nie przejmuje się nim, chyba że rzuci się do szyby - wtedy zamiera bez ruchu. Zabieram więc protestującego kota, który miota przekleństwa i żąda natychmiastowego wypuszczenia na balkon w celu konsumpcji rudzielca.
Poza Hakerem wiewiórka boi się tylko srok, na ich widok też nieruchomieje, a potem zmyka szybko.
Przychodzi prawie codziennie doprowadzając Hakera do skrajnej rozpaczy - kotem aż trzęsie na jej widok.
Wiewióra nie przejmuje się nim, chyba że rzuci się do szyby - wtedy zamiera bez ruchu. Zabieram więc protestującego kota, który miota przekleństwa i żąda natychmiastowego wypuszczenia na balkon w celu konsumpcji rudzielca.
Poza Hakerem wiewiórka boi się tylko srok, na ich widok też nieruchomieje, a potem zmyka szybko.
Piękna! Pierwszą wiewiórkę w swoim życiu zobaczyłam... w Berlinie. Drugiego dnia po przyjeździe. Berlin jest pełen wiewiórek, to właściwie ogromny las. Po ulicach biegają wiewiórki, lisy i dziki. Wiewiórki skaczą z drzewa na drzewo, rozpościerają w locie łapki, ogon powiewa... Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńJest piękna, a pędzelki ma zaiste imponujące!!! Ach! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńŚliczne gwiazdki, śliczna wiewiórka. :)
OdpowiedzUsuńMumakiL
Swietne zdjecie! Przepiekny, zimowy gosc :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!