Od kiedy jest ciepło Chudy większość dnia spędza w ogrodzie. Głównie śpi: na stole, na jednym z krzeseł, na rabacie układając się tak, by głowę mieć w cieniu, a resztę na słoneczku.
Jednak kiedy wracam skądś samochodem (myślę, że poznaje samochód po odgłosie) pojawia się na chodniku. Wdzięcznym pląsem przemyka pod furtką i staje tuż obok samochodu.
Najpierw spojrzenie w oczy i miłe powitanie.
Chwilę później, po podrapaniu między uszkami, Chudy przemyka wzdłuż samochodu...
... by zająć strategiczną pozycję pod samochodem.
Siedzi tam jakiś czas, a potem wraca do ogródka, na słońce. Powtarza się to nawet kilka razy dziennie.
Za to Haker czeka w domu zerkając spod firanki.
A jak tylko wejdę do domu to zaczyna głośno opowiadać co też robił, kiedy mnie nie było, co mu się śniło, że samemu pusto i nudno, i że miska zrobiła się jakaś pusta. Sprawdza siatki z zakupami i zapachy, które z nimi przynoszę. Po dokładnym sprawdzeniu wszystkiego i ewentualnym wyjęczeniu kilku groszków do miski, Hakerstwo rusza trochę popsocić, przepraszam, "pomagać". Na przykład pomaga mi w układaniu puzzli: czasem czynnie, a częściej biernie, okupując pudełko za ściągą.
A że ta układanka nie należy do najłatwiejszych, to, jak na razie, puzzli mamy tyle:
Kawałków jest ogółem 1000 - nie jest to jakaś powalająca liczba, ale na większe nie mam miejsca, a poza tym to jeden z moich ulubionych obrazów Van Gogha.
Jednak kiedy wracam skądś samochodem (myślę, że poznaje samochód po odgłosie) pojawia się na chodniku. Wdzięcznym pląsem przemyka pod furtką i staje tuż obok samochodu.
Najpierw spojrzenie w oczy i miłe powitanie.
Chwilę później, po podrapaniu między uszkami, Chudy przemyka wzdłuż samochodu...
... by zająć strategiczną pozycję pod samochodem.
Siedzi tam jakiś czas, a potem wraca do ogródka, na słońce. Powtarza się to nawet kilka razy dziennie.
Za to Haker czeka w domu zerkając spod firanki.
A jak tylko wejdę do domu to zaczyna głośno opowiadać co też robił, kiedy mnie nie było, co mu się śniło, że samemu pusto i nudno, i że miska zrobiła się jakaś pusta. Sprawdza siatki z zakupami i zapachy, które z nimi przynoszę. Po dokładnym sprawdzeniu wszystkiego i ewentualnym wyjęczeniu kilku groszków do miski, Hakerstwo rusza trochę popsocić, przepraszam, "pomagać". Na przykład pomaga mi w układaniu puzzli: czasem czynnie, a częściej biernie, okupując pudełko za ściągą.
A że ta układanka nie należy do najłatwiejszych, to, jak na razie, puzzli mamy tyle:
Kawałków jest ogółem 1000 - nie jest to jakaś powalająca liczba, ale na większe nie mam miejsca, a poza tym to jeden z moich ulubionych obrazów Van Gogha.
Odwieczna prawda ponownie się ujawnia - kot kotu nie podobny. Moje dwa też zachowują się odmiennie i co innego lubią.
OdpowiedzUsuńA obrazy Kolesia Bez Ucha są moimi ulubionymi :) Pozdrawiam i życzę Ci miłego tygodnia
Bardzo wesole zwierzaki, kotki, takie kochane, puzzle - duzo pracy Cie czeka,pa
OdpowiedzUsuńMilusińskie pięknie pozowały. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa jak wracam, to moje koty wybiegają mi na spotkanie, zasadniczo w jednym celu, żeby wejść razem ze mną do domu w którym zawsze coś dobrego do jedzenia się dla nich znajdzie.
OdpowiedzUsuńPuzzle - kiedyś bardzo lubiłam układać. Szkoda że,ostatnio nie mam czasu na takie rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie Dorota
Na tym pierwszym zdjęciu kot ma bardzo oficjalną minę i jakby chciał powiedzieć: gdzie byłaś tak długo?
OdpowiedzUsuń