Gdańsk Wrzeszcz |
Lubię
przyrodę, lubię chodzić po lesie i łąkach, lubię niezurbanizowaną przestrzeń, gdzie oko nie zatrzymuje się na „wytworach
cywilizacji”. Ostatnio jednak doszłam do wniosku, że nie mam co się dłużej
oszukiwać – również bardzo lubię duże miasta.
Lubię po nich chodzić całymi
kilometrami, lubię ich atmosferę z jadącymi równo samochodami, tramwajami,
autobusami. Podobają mi się przestronne, dwupasmowe jezdnie i owiana wiatrem
przestrzeń pomiędzy wysokimi budynkami. Zwłaszcza w ciepłe dni, takie jak teraz, rano, kiedy ludzie śpieszą we
własnych sprawach, zaaferowani, płynący równymi rzekami przez przejścia i
chodniki.
Londyn |
Florencja |
Niekoniecznie
muszą to być miasta nieznane, chociaż lubię poznawać nowe miejsca, ważne jest,
by miały w sobie „to coś” – nieuchwytną atmosferę, która zachęca do
przemierzania ich kilometrami po rozgrzanych trotuarach pomiędzy szumem
samochodów i dźwiękami klaksonów.
Poranki w takich miastach są, dla mnie,
magiczne.
Dzisiaj właśnie o tym pomyślałam! Jest bardzo rześko, ja na mieście od 7:00, powietrze ma bardzo fajny zapach... nawet w moim własnym mieście :) Często tego nie zauważam, cieszę się, że dziś jest inaczej :)
OdpowiedzUsuńOj, ja tez lubię miasta :) Mogę chodzić z aparatem całymi dniami, nawet sama :) Fajne foty, jakaś zabawa kolorami? Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń:) fajnie, że jeszcze ktoś lubi łazić po miastach :))))
UsuńCo do fotek to owszem, tym razem pobawiłam się w Corelu wykorzystując coś w rodzaju ciemni cyfrowej i wywołałam je metodą cross-process. To "technika obróbki fotograficznej umożliwiająca tworzenie wyjątkowych efektów barwnych przez celowa zastosowanie do filmu niewłaściwych odczynników. Efekt taki można uzyskać na przykład przez obróbkę filmu diapozytywowego w odczynnikach przeznaczonych do filmu negatywowego" - opis z Corel PaintShop Pro X3).
Pozdrawiam serdecznie :)