W końcu zebrałam się w sobie i zrobiłam zdjęcia swetrom, które wydziergałam od ( wstyd się przyznać) zeszłego września, które były noszone, a jednocześnie na Raverly wciąż miały status WIP (work in progres). Wstyd. W każdym razie swetrów jest trzy. Pierwszy klasyczny z włóczki Julii Asselin Piccolo w ślicznym jasnym fiolecie. Włóczka z odzysku, znaczy kiedyś zrobiłam z niej sweter, który miał być noszony a leżał w szafie, bo źle rozwiązałam podkrój szyji i był za duży , a ja nie mogłam się do takiego przekonać. Szkoda mi było włóczki leżącej w szafie, więc sprułam go - wełenka zniosła to rewelacyjnie - i postanowiłam zrobić sobie klasyka. Warkocze na przemian z gładkim, dekolt w serek, zszywany z części. No i teraz jest super. Nosi się rewelacyjnie i już nie siedzi biedactwo w szafie. Drugi był sweter dla męża z włóczki Air Dropsa. Druty 4.5 i 5.0, robiło się szybko i przyjemnie. Też robiony w częściach, by szwy go trochę usztywniły i nie pozwoliły mu prz...