Puzzle się układają.
Układaja się na tyle gładko, że po tygodniu miałam tyle:
Dziś rano, przy kawie, udało mi się położyć ostatnie kawałki pierwszej części i teraz wyglądają tak:
Najwięcej czasu spędziłam nad rudo-brązowym wnętrzem kafejki - nijak nie chciało się poskładać w całość. Obawiałam się półek z butlekami, a okazało się, że układanie poszło całkiem gładko.
W każdym razie zabawa jest super i kolej na następną część :)
No właśnie układanie puzzli staje się fajną rozrywką. Usiłuję namówić koleżankę, która trochę zaniemogła i nie wychodzi z domu, żeby zaczęła układać puzzle, ale nie bardzo jest przekonana. Nie zniechęcam się, może się uda.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że to świetna rozrywka, ale lepiej zacząć od jakiś łatwiejszych, z mniejszą ilością kawałków, np 500 sztuk. I żeby nie były za trudne, bo jak ma się połowę obrazka w niebieskim niebie, a w pudełku "same" niebieskie kawałki to człowiek się załamuje na starcie ;)
UsuńW każdym razie puzzle dają rozrywkę i rozwiają spostrzegawczość, a to nie byle co ;)
Mam nadzieję, że Twoja koleżanka przynajmniej spróbuje :)
Pozdrawiam :)