Przejdź do głównej zawartości

Dzień tylko dla mnie

 

Trafił mi się „dzień dla siebie”.

Długi, bo zaczął się o 3 rano, ale wyjątkowy, bo mogłam robić tylko to, na co miałam ochotę. Przyznacie, że przy normalnym trybie życia rodzinnego, taki dzień to wyjątkowa gratka.

Kluczowym elementem tego dnia była wizyta w małej restauracyjce w stylu japońskim i zafundowanie sobie na obiad miski ramenu. Jako, że nikt w rodzinie nie podziela mojego zainteresowania ramenem, więc był to idealny wybór na „dzień dla siebie”.

Lokal nieduży, ale z fajną atmosferą i miłą obsługą.  Z głośnika sączyła się spokojna muzyka, zza wysokiego baru dochodziły odgłosy pracującego kucharza, a na to wszystko nakładał się cichy i jednostajny szum ogromnego okapu, który w efekcie tworzył „biały szum” i dawał wrażenie ciszy. Dziwne, ale prawdziwe :)

Siedziałam sobie na fajnej kanapie, przy oknie jak lubię, a nad głową miałam neonowy ramen i awocado.

Zamówiłam ramen z kurczakiem.

Ramen okazał się pyszny - miał w sobie soczyste kawałki grilowanego kurczaka - który musiał być wcześniej porządnie zamarynowany, bo mięso miało bogaty i głęboki smak - do tego makaron, kiełki fasoli, kapusta pak choi, por, oczywiście marynowane jajko i coś, czego nie umiem nazwać, a smakowało rybą. To te śliczne białe krążki z różowym zawijaskiem. Całości dopełniał posiekany szczypiorek i ziarenka sezamu.

Zjadłam wszystko, najadłam się po kokardę ;) i uznałam, że „dzień dla siebie” udał mi się niezmiernie.




Komentarze

  1. Aż ślinka leci. Miałabyś we mnie dobrą kompankę w delektowaniu się ramenem.
    Dzień tylko dla siebie - bezcenny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło spotkać miłośniczkę ramenu i wiadomo, że we dwójkę zawsze raźniej ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)