Przejdź do głównej zawartości

Posty

Tłusty Czwartek okiem kota

Dziś od rana wszędzie mówili o Tłustym Czwartku.  W domu, wczoraj i przedwczoraj, też o tym mówili i nawet oznajmiali, że wolą jakieś "faworki" zamiast "pączków". Naradziliśmy się z Zośką i wyszło nam, że to musi być coś do jedzenia, bo inaczej nie byłoby tyle gadania, a skoro ludziom tak na tym zależy, to trzeba im pomóc, bo wiadomo, że bez naszej, znaczy kociej, pomocy to mało co się udaje. Najpierw przepis. Zosia zaczęła szukać, cierpliwie kartkując książka po książce.  "- Poszukaj z prawej!" - poradziłem . Znalazła i mogliśmy przenieść się na stanowiska obserwacyjne, skąd doskonale widać było jak całą produkcję owych "faworków". Zośka ma oko jak sokół, nic jej nie umknie, więc nadzorowała również wycinanie jak i smażenie.  Nie powiem, Ona bardzo się starała robić dokładnie według książki, którą jej znalazłyśmy, więc Zosia uwag nie miała. Poszło gładko, usmażone faworki ładnie pachniały i wyglądały też ładnie. Co prawda, nie mnie oceniać coś,...
Najnowsze posty

Dzień tylko dla mnie

  Trafił mi się „dzień dla siebie”. Długi, bo zaczął się o 3 rano, ale wyjątkowy, bo mogłam robić tylko to, na co miałam ochotę. Przyznacie, że przy normalnym trybie życia rodzinnego, taki dzień to wyjątkowa gratka. Kluczowym elementem tego dnia była wizyta w małej restauracyjce w stylu japońskim i zafundowanie sobie na obiad miski ramenu. Jako, że nikt w rodzinie nie podziela mojego zainteresowania ramenem, więc był to idealny wybór na „dzień dla siebie”. Lokal nieduży, ale z fajną atmosferą i miłą obsługą.  Z głośnika sączyła się spokojna muzyka, zza wysokiego baru dochodziły odgłosy pracującego kucharza, a na to wszystko nakładał się cichy i jednostajny szum ogromnego okapu, który w efekcie tworzył „biały szum” i dawał wrażenie ciszy. Dziwne, ale prawdziwe :) Siedziałam sobie na fajnej kanapie, przy oknie jak lubię, a nad głową miałam neonowy ramen i awocado. Zamówiłam ramen z kurczakiem. Ramen okazał się pyszny - miał w sobie soczyste kawałki grilowanego kurcz...

A koty rosną i rosną

 Koty rosną i właśnie dziś skończyły 7 miesięcy.  Przybrały na wadze, Zosia, koteczka, waży 2,7 kg, a Dymek, kotek, waży 4.4kg. Ona delikatna, smukła, wiotka, strasznie skoczna, a on masywny i umięśniony, jak to mówią "kawał chłopa" ;)  Oba grzeczne i bez złych nawyków (jakoś nam się udało to wychowywanie), o dziwo dość posłuszne, jak na koty oczywiście. Ciekawskie i towarzyskie, lubią gości i nie zdemolowały choinki w święta - aniołki, nie kociaki ;) Na początku wyglądały tak:  A teraz, w tym samym koszyku, mieści się już tylko jeden kot i do tego w pełnym skręcie: Dymek Zosia lubi wchodzić między książki:  A Dymek lubi pudełka:  Oboje lubią siedzieć pod samym sufitem i żałują, że wyżej się nie da ;)  A w czasie wolnym od jedzenia i rozrabiania, sypiają - w końcu to prawdziwe koty ;) Dymek Zosia   Zosia

Eleganckie chusty na eleganckie okazje - wydziergane

 Pięć lat temu wydziergałam sobie piękną chustę na tzw "okazje", którą opisałam we wpisie Echo Flower w złocie Teraz przyszło mi do głowy, że chociaż kolor starego złota pasuje prawie do wszystkiego, to byłoby fajnie mieć coś na odmianę.  Postanowiłam powtórzyć wzór, który bardzo mi odpowiada, jest do opanowania przy wykonywaniu i w rezultacie daje dzianinę o koronkowej strukturze. Zamiana nupków na szklane koraliki też jest super decyzją, bo one odpowienio obciążają leciusieńką dzianinę. Przeszukałam zapasy włóczki i znalazłam oliwkową Lace Merino Uni firmy Lana Grossa  (miałam 2 motki po 50g), dobrałam koraliki  TOHO - Round 8/0, Permanent Finish, Galvanized Aluminum. Łacznie użyłam ich  ~15g, tj. ~700 koralików. Są umieszczona na dole chusty, w 3 ostatnich raportach wzoru i w bordiurze zamiast nupków.  Na drugą chustę już zamówiłam nową włóczkę i nowe koraliki : przepiękną Malabrigo Lace Silkpaca w kolorze 097 Cuarzo  i koraliki TOHO - Round 8/0, Pe...

Szaleństwo z Shawlography

 Pół roku temu zauroczyła mnie pewna chusta. Stworzona przez Stevena Westa - Shawlography ! Dostępny jest też na Raverly - Shawlography W związku z tym zauroczeniem, chyba pierwszy raz, kupiłam wzór i zaczęłam dziergać. Zauroczenie było tak wielkie, że na przestrzeni pół roku powstały aż cztery chusty  - trzy znalazły nowe właścicielki, a jedna jest moja :) Wzór jest cudny, świetnie opisany i do niego są dokładne filmy instruktażowe, które prowadzą oczko po oczku - cud, miód i orzeszki! Wszystkie chusty robiłam z włóczki o grubości light fingering (400m/100g) - z Shoppel-Wolle Admiral (ta w szarościach z granatem), z Baby Merino z Dropsa i z Flory również Dropsa (ta w kolorach koralowych). Druty wszedzie nr 3.