Mam w ogrodzie drewniane meble. Od samego początku jak tam stoją, przylatują na nie osy i zawzięcie skrobią je... zębami? Szczękoczółkami? Otworami gębowymi? Nieważne czym, w każdym razie skrobią i zabierają gdzieś uskrobany materiał. Na meblach pojawiają się nieregularne ścieżki wyglądające jak srebrne zacieki. Jedyną niedogodnością tego owadziego procederu jest to, że można taką pracującą osę przygnieść niechcący plecami, za co ona mści się okrutnie i boleśnie. Cóż, ludzka to rzecz, a raczej osia, toteż uważamy i osy nie muszą się mścić. W tym roku jednak nareszcie dowiedzieliśmy się, co one robią z tego co uskrobią na moich krzesłach - nad oknem do garażu pojawiła się piłeczka pinpongowa w uskrobanym kolorze, z dziurką i osą w dziurce. Było to miesiąc temu. Potem okazało się, że to nie domek jednorodzinny, ale jakieś osiedle zamknięte rozrastające się w zawrotnym tempie - po miesiącu miało już dobrze około 20 cm średnicy, a one dalej skrobały. Na osy nikt w domu nie jest uczulo...