Oj, moja słaba silna wola - na nic się zdały deklaracje o niekupowaniu nowych książek. Kiedy kilka dni temu natknęłam się na "Czarownice z Eastwick" J. Updike'a i na drugą część pt "Wdowy z Eastwick" - kupiłam obie bez większego namysłu. Znam dobrze film "Czarownice z Eastwick", lubię go, może nie tyle dla fabuły co dla występujących w nim aktorów. W każdym razie ciekawiło mnie, ile książki zawarto w filmie. No cóż... raczej niezbyt dużo. Kiedy już przestałam doszukiwać się powiązań książka-film, lektura stała się o wiele przyjemniejsza. J.Updike w doskonały sposób opisuje niuanse stosunków międzyludzkich w małomiasteczkowej scenerii i opisuje, bardzo zgrabnie, meandry kobiecej psychiki. Momentami czytanie o rzucanych na kartach książki urokach przyprawiało mnie, nie, nie o dreszcz, ale o pewien niepokój, czy aby czytając "nie wywołam" czegoś. Irracjonalne uczucie. "A wszystko przez powietrze Eastwick, które napełniało kobiety magiczn...