Rezerwat „Mechelińskie Łąki” to bardzo ciekawe miejsce. Mimo, że mieszkam dość blisko to nigdy tam nie byłam. Nadrobiłam zaległości i naprawdę było warto. Przez rezerwat prowadzi ścieżka dydaktyczna , prowadzi po miękkim, wydmowym piachu po jednej stronie mając łąki, a po drugiej widok na wody Zatoki Gdańskiej. Co jakiś czas są umieszczone tablice informacyjne, więc można dowiedzieć się ciekawych rzeczy o roślinności i mieszkańcach tych piaszczystych łąk. Od strony Rewy ścieżka ma pokład z desek, tak około 200 metrów, ale przez większość drogi jest piaszczysta. Mikołajek nadmorski Ścieżka znajduje się między Mechelinkami a Rewą, więc zwiedziłam też kawałek Rewy - dokładnie Cypel Rewski, gdzie zderzają się ze sobą wody Zatoki Gdańskiej i Zatoki Puckiej. Wygląda to bardzo dziwnie jak fale wpadają na siebie z dwóch stron. Wiał silny wiatr i na cyplu było pełno kitesurferów, który pływali/latali jak kolorowe motyle - wygląda to naprawdę super.
Wybrałam się na Jarmark Dominikański i postanowiłam zostawić samochód w domu, bo po pierwsze zaparkować w Gdańsku w czasie Jarmarku graniczy z cudem, a po drugie to ceny parkingów są powalające. Pojechałam kolejką. Niby nic, ale dla mnie, na codzień poruszającej się samochodem, była to całkiem fajna atrakcja, począwszy od kupowania biletu w automacie ;) Moja stacja Migawki z podróży Na Jarmarku było ciepło - pogoda akurat postanowiła być słoneczna i baaaardzo fajna - no i tłoczno, ale tego się spodziewałam. Już od kilku ładnych lat Jarmark skupił się na rękodziele i starociach oraz regionalnych smakach, obejmujących zarówno region Pomorza jak i różne regiony świata. Ze swoimi smakołykami pojawili się Włosi, Węgrzy, Tatarzy, Grecy i inne nacje. i Motława na koniec :)