Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

magdalenki

Pragnienie posiadania formy do magdalenek towarzyszyło mi od dość dawna, ale ich cena skutecznie stopowała wszelkie zakupy. Aż tu pewnego pięknego dnia trafiłam na silikonowe formy do magdalenek za 1/3 ceny. Nie zastanawiałam się długo - kupiłam dwie, w każdej jest dziewięć magdalenkowych dołków. Dziś wypróbowałam foremki. Skorzystałam z przepisu Nigelli Lawson z książki "Jak być domową boginią". W przepisie jest użyta woda różana i to jest jedyny składnik który pominęłam, a właściwie zamieniłam na cukier waniliowy. Poza tym trzymałam się niewolniczo przepisu, by ciastka wyszły dokłdnie takie jak powinny być. I wyszły. Lekkie, puszyste, delikatne, nie suche, ślicznie jasne z ciemniejszymi brzegami i zbrązowałym środkowym żeberkiem. Jedyny problem to taki, że było ich tylko 12 sztuk. Nigella twierdzi, że z tej porcji wychodzi 48 sztuk - chyba ma foremki wielkości paznokcia kciuka ;) zresztą nazywa te magdalenki "pączkami róż", więc możliwe, iż chodzi jej o te mik

wydziergane - Tweedy

Skończyłam! Jestem bardzo zadowolona z tego sweterka, włóczka jest rewelacyjna. Bardzo dobrze mi się z niej robiło, zaskoczyła mnie swoja wydajnością - kupiłam łącznie siedem motków, a zużyłam równiutko pięć. Zostało mi po jednym calusieńkim motku z każdego koloru i już obmyślam co zrobić z nich zrobić. Przy dekolcie zrobiłam kilka rzędów skróconych, bo niezbyt lubię kiedy brzeg "pcha" mi się na szyję. Podkrój wykończyłam podwójną plisą - krótka niebieska a spod niej wychodzi ciemna, wyższa i zamykająca dekolt. Obie robiłam pojedynczym ryżem, tak samo jak wykończenie rękawów i dołu swetra. Tweedy jest ciepły, w sam raz na nadchodzącą jesień i zimę. Efekty sesji zdjęciowej w ogrodzie też mi się spodobały, zwłaszcza, że niedawno obcięte włosy wychodzą na zdjęcia o wiele lepiej niż dotychczasowa fryzura. W związku z tym po raz pierwszy będą zdjęcia "ludzia z głową" ;D    

trochę morza i zajawka Tweedy

Krótki wypad nad morze, bo wiało i chcieliśmy sprawdzić, czy fale są duże. Były w sam raz i szumiały jak należy. Przywiozłam trochę piasku w butach i garść morskich fotek.     Na froncie robótkowym praca w pełni. Po krótkim przestoju, kiedy czekałam aż skarpetowe czwórki przyjadą pocztą, dziergałam dziś cały dzień i mogę się już pochwalić prawie skończonymi rękawami. Jestem bardzo zadowolona z zestawienia kolorystycznego, które wybrałam i z pomysłu na cały sweterek. W czasie mierzenia natychmiast ujawnia swoje właściwości grzewcze, będzie mi w nim przyjemnie ciepło w chłodne dni jesieni i zimy. Zdjęcie-zajawka, robione w pełnym słońcu więc trochę przekłamuje kolory - ciemny nie jest aż tak głęboki, a jasny jest bardziej niebieskawy, bardziej jak morze na tej ostatniej fotce.

sweterek Tweedy - preludium

Nie za długo zastanawiałam się nad czekającymi w kolejce włóczkami - wybrałam tą, która kusiła mnie od jesieni. Znaczy kusiła w sklepie, bo znalazłam w Zagrodzie włóczkę o kolorze, który ujął mnie całkowicie, a której było tylko marne 3 motki.  Rowan Felted Tweed DK w kolorze Duck Egg. Napisałam maila z pytaniem czy będzie jej więcej, bo potrzebuję 8 motków. Dostałam odpowiedź, że Rowan "jedzie" i za jakiś czas będzie. No i przybył, kilka pięknych nowych kolorów, a mojego kaczego jajka nie było :( Przez jakiś czas zaglądałam na stronę, oglądałam, wzdychałam żałując że 3 motki nie wystarczą na sweterek. W końcu przestałam jęczeć i wzdychać, a za to zaczęłam myśleć i kombinować. I wykombinowałam, że zrobię sobie dwukolorowy sweterek łącząc kolor Duck Egg z Carbonem. Jak pomyślałam tak zrobiłam i zamówiłam łącznie 7 motków (antracytowego były tylko 4 sztuki). Wczoraj projektowałam, dziś rozliczałam, a teraz dłubię prosty sweterek, w jednym kawałku od góry. Będzie nazywał

Czekoladowy sweter i chusta Przedświt skończone

Skończyłam Czekoladowy sweter dla mojego męża. Robiłam go tak długo (od 10 kwietnia), że mimo urokliwej włóczki zmienił się z przyjemności w obowiązek. A obowiązki są średnio lubiane, więc po skończeniu doczekał się tylko jednego zdjęcia i do tego na wieszaku. Może kiedyś dorobię się zdjęć na ludziu, ale na razie tylko to jedno. Włóczka: malabrigo sock Cordovan, 100% merino superwash, druty 3.0 i 3.5mm, całość 315 gram. Jak tylko skończyłam sweter od razu zaczęłam chustę z uroczej Lace Merino Print 111 produkcji Lana Grossa. Niestety tak się spieszyłam z robieniem jej, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia motka, więc pożyczyłam zdjęcie ze strony e-dziewiarki , gdzie kupiłam tą piękną wełenkę. zdjęcie ze strony www.e-dziewiarka.pl Kolory na motku skojarzyły mi się z przedświtem, kiedy jeszcze ciemne niebo zaczyna delikatnie zmieniać kolory pod wpływem czającego się za horyzontem słońca. Nazwałam chustę Przedświt. Miałam tylko jeden motek 50g/400m, więc nie jest zbyt duża, jej wymi

Orłowskie migawki

Wczoraj założyłam obiektyw do macro, 105mm, i pojechałam do Orłowa zrobić eksperymentalne fotki. Morze i niebo miały ten sam kolor i jestem bardzo zadowolona z efektów. Stopiątka  odwzorowuje świat w specyficzny sposób, obiektyw pięknie ostrzy i w rezultacie wyszły nieco retro zdjęcia. Foty bez żadnej obróbki komputerowej poza minimalnym kadrowaniem (np. by obciąć kosz na śmieci ;) ).