Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2012

wieczór na Starówce

Mały, wieczorny wypad na gdańską Starówkę. W środku sezonu, tuż przed Jarmarkiem Dominikańskim, kiedy tętni ona życiem do późnych godzin nocnych.   Dwór Bractwa św. Jerzego i Złota Brama   ulica Długa   kamieniczki przy Długim Targu   nasz Neptun ;)     Motława - Żuraw i położone na przeciwko niego Muzeum Morskie

Miało nie być marudzenia...

... na blogu, ale chyba się bez tego nie da. Wszystko przez sweter zwany Czekoladowym. Robię go i robię, mam wrażenie, że zaczęłam go w późnym plejstocenie, a przynajmniej rok temu. Nie jest to prawdą, bo minął dopiero trzeci miesiąc, jak go zaczęłam. Skoro nie robię go taaaak strasznie długo jak mi się wydaje to o co to całe zamieszanie? Otóż wczoraj skończyłam rękawy. Oba. Zadowolona z siebie niemożebnie, z wizją już tylko szybkiej plisy przy dekolcie i rzucenia się na czekające w kolejce włóczki, przymierzyłam rękawy do kadłubka. No i klops. mimo wielokrotnego mierzenia, przeliczania, kombinowania, rękawy nie pasują do podkroju pachy - brakuje im około 8 cm na obwodzie. Wkurzyłam się. Taka wkurzona i prychająca usłyszałam, że to wynik braku zapału, więc poziom wkurzenia wzrósł prawie do końca skali. W ramach ugłaskania mnie padła propozycja zadowolenia się kamizelką z owego kadłubka. Nie poszłam na to. Zaparłam się - będzie sweter i już! Kolejka wełenek i włóczek poczeka jeszcze

w wiewiórczym ogrodzie

Co dzień pada, więc pracowanie w ogrodzie nie należy do przyjemności. W rezultacie, zostawiony sam sobie, ogród radośnie sobie zarasta, a mnie pozostaje cyknięcie mu paru fotek w przerwie między deszczami.

znów dziergam

No, odblokowało mnie. Może nie tyle mnie, co moje dzierganie. Z czekoladowym swetrem dla męża bujam się już od ... chwila, sprawdzę... 10 kwietnia. Masakra. Dwa tygodnie temu, po dłuuuugim dzierganiu, skończyłam przód, zszyłam go z plecami i odłożyłam. Zbierałam się do rękawów. Przedwczoraj wieczorem nagle, ni z tego ni z owego, dokończenie swetra stało się życiową misją. Numerem JEDEN ;) Dziś jestem w połowie OBU rękawów - bo robię dwa na raz - i jak tak dalej pójdzie, to jeszcze dwa, trzy dni i sweter będzie gotowy. Fotek dziś nie mam, zrobię jak skończę. Oby starczyło mi na to zapału ;)