Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2009

panaceum na pluchę

"Too-tiki dalej szła w stronę doliny. Po drodze spotkała wiewiórkę z pięknym ogonem. - Wieczorem siedź w domu, bo nadchodzi wielki mróz - ostrzegała ją. - Dobrze, dobrze - odpowiedziała wiewiórka. - Czy nie widziałaś przypadkiem szyszki, którą gdzieś tu schowałam? - Nie - odrzekła Too-tiki. - Ale obiecaj, że nie zapomnisz, co ci powiedziałam. Siedź w domu, kiedy zmierzch zapadnie. To ważne. Wiewiórka z roztargnieniem kiwnęła głową." Tove Jansson "Zima Muminków" Za oknem plucha, świat roztapia się w przyśpieszonym tempie. Z nieba leje szary deszcz, a chodniki pokrywa bure śniegowe błocko. Przemoczyłam buty, zmarzłam i rozpaczliwie potrzebowałam szybko czegoś słodkiego, ciepłego, czekoladowego i sycącego. Jakaś dobrą szyszkę... może czekoladowy budyń? Dobra myśl, tylko nie taki zupełnie prosty - musi być w wersji luksusowej. W związku z tym luksusem wzięłam: 1/2 litra mleka 1 budyń waniliowy (wanilia doskonale gra z czekoladą) 2 łyżki ciemnego cukru trzcinowego (

Bzibzieńka

" I w tym momencie właśnie Ryjek dostrzegł malutkiego kotka, który spacerował sobie po szczycie skały. Był w czarno-białe łaty i miał bardzo cienki ogonek, sterczący całkiem pionowo. Ryjek tak się ucieszył, że aż go coś zabolało. - Kotku! - zawołał. - Kiciuniu, chodź no tutaj, przywitaj się ze mną. Tak mi się przykrzy samemu! Mały kotek rzucił mu przez ramię żó łte spojrzenie i poszedł dalej. - Nie odchodź ode mnie! - zawołał Ryjek. - Ja cię tak lubię! Ale kotek kroczył dalej nie zwracając na niego najmniejszej uwagi." Tove Jansson "Kometa nad Doliną Muminków" Nie pamiętam kiedy zdecydowałam się polubić koty. Możliwe, że stało się to przed moim urodzeniem. W każdym razie moje pierwsze wspomnienia związane są z całkowitą akceptacją wyżej opisanego kociego podejścia do życia... i ludzi. Możliwe, że już wtedy przeczuwałam ileż to przyjemności, no i satysfakcji, daje moment, kiedy kot, wskakując na kolana lub bezceremonialnie rozkładając się na czytanej właśn

marzy mi się

Zamarzyła mi się Praga. Z wąskimi, jasnymi uliczkami, wysokimi kamienicami, bajglami i milionem sklepików. Praga, z czarnymi teatrami i ukrytym w środku miasta franciszkańskim ogrodem. Z synagogami i Żydem siedzącym przez kawiarenką, żywo gestykulującym w czasie rozmowy przez telefon. Wysokie schody prowadzące na Zamek, piękna katedra św. Wacława, cała w gotyckich witrażach, maswerkach i sterczynach, położone na murach zamkowych ogrody królowej - to wszystko wróciło do mnie falą tak silną, że nieomal zaczęłam się pakować. Marzy mi się Praga w maju...

biscornu

Biało-niebiesko mi dziś...

tłusty czwartek

"Too-tiki dalej szła w stronę doliny. Po drodze spotkała wiewiórkę z pięknym ogonem. - Wieczorem siedź w domu, bo nadchodzi wielki mróz - ostrzegała ją. - Dobrze, dobrze - odpowiedziała wiewiórka. - Czy nie widziałaś przypadkiem szyszki, którą gdzieś tu schowałam? - Nie - odrzekła Too-tiki. - Ale obiecaj, że nie zapomnisz, co ci powiedziałam. Siedź w domu, kiedy zmierzch zapadnie. To ważne. Wiewiórka z roztargnieniem kiwnęła głową." Tove Jansson "Zima Muminków" Dziś Tłusty Czwartek. Rano kupiłam po pączku dla każdego, by były do śniadania, a po południu usmażyłam faworki. Całą górę. Za oknem było biało, bielusieńko, padał leciutki, puszysty śnieg, a ja obsypywałam chruściki białym, leciutkim cukrem pudrem. Teraz kubek pachnącej herbaty, góra faworków i... ja. składniki: 1/2 kg mąki 4-5 żółtek 2 łyżki spirytusu szczypta soli 1 śmietana 18% (ok 200g) do smażenia: Planta 4 kostki do posypania: cukier puder Mąkę wysypać na stolnicę, wbić żółtka, dodać śmietanę, sól i s

zakładki

Lubię czytać. Lubię zakładki do książek. I lubię haftować krzyżykami. Bardzo lubię... ... a oto wynik moich pasji ;)

bardzo biało

A za oknem biało, bardzo biało. Zima pokazuje, że istnieje, że nie jest tylko pustym słowem w kalendarzu. Przez okno widzę ośnieżony sad i sople lodu zwieszające się z krawędzi balkonu. Całe ptasie bractwo urzęduje od samego rana w karmniku i na okolicznych drzewach. wysypałam dodatkowo porcję razowego chleba i pokrojone jabłka - może któryś z kosów skusi się na nie. Bardzo lubię taka zimę, kiedy każda gałązka jest oblepiona bielą, kiedy koty zapadają się po grzbiet w lekkim puchu patrząc z zazdrością na leciutkie sikory skaczące po śniegu. Wieczorem znajdę w ogrodzie wzór z tysiąca ptasich łapek i kilku kocich ścieżek.

faszerowana papryka

"Too-tiki dalej szła w stronę doliny. Po drodze spotkała wiewiórkę z pięknym ogonem. - Wieczorem siedź w domu, bo nadchodzi wielki mróz - ostrzegała ją. - Dobrze, dobrze - odpowiedziała wiewiórka. - Czy nie widziałaś przypadkiem szyszki, którą gdzieś tu schowałam? - Nie - odrzekła Too-tiki. - Ale obiecaj, że nie zapomnisz, co ci powiedziałam. Siedź w domu, kiedy zmierzch zapadnie. To ważne. Wiewiórka z roztargnieniem kiwnęła głową." Tove Jansson "Zima Muminków" Zachciało mi się zrobić faszerowaną paprykę. Dla jej gorących kolorów, aromatu i soczystej słodyczy. składniki: 2 papryki, najlepiej nie zielone 1/2 szkl. kaszy kus-kus 1/2 szklanki rosołu (może być bulion z kostki) 100g twarogu 50 g sera żółtego garść zieleniny (ja użyłam zblanszowanych młodych liści szpinaku) łyżka oliwy lub oleju sól, pieprz do smaku Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Paprykom ścinamy wierzchy i wyrzucamy ze środka nasiona. smarujemy oliwą w środku, solimy. Odstawiamy do naczynia żaroodpo

zima

Biało. Zimno. Puszysty śnieg, suchy i drobny jak cukier, pokrył wszystko grubym kożuchem. W ogrodzie najmniejszy, zaschnięty jesienią badylek, dostał puchatą czapę. Mróz. Sikorki-akrobatki kołyszą się na kawałku słoniny. Żółto-zielonkawe dzwońce, masywne grubodzioby i małe sosnówki pracowicie wybierają słonecznik z karmnika. Wczoraj jakiś uparty kos przeciskał się między gałązkami ognika zjadając jego czerwono-żółte owoce. Wiktoriańskie damy, ubrane w futra i woalki, zatrzymują się przed jasnymi witrynami pełnymi świątecznych łakoci, a w załomie muru kuli się Dziewczynka z Zapałkami - zima... ilustracja: autor: Jan Marcin Szancer tytuł: 'Dziewczynka z zapałkami'

gryząca książka

"Too-tiki dalej szła w stronę doliny. Po drodze spotkała wiewiórkę z pięknym ogonem. - Wieczorem siedź w domu, bo nadchodzi wielki mróz - ostrzegała ją. - Dobrze, dobrze - odpowiedziała wiewiórka. - Czy nie widziałaś przypadkiem szyszki, którą gdzieś tu schowałam? - Nie - odrzekła Too-tiki. - Ale obiecaj, że nie zapomnisz, co ci powiedziałam. Siedź w domu, kiedy zmierzch zapadnie. To ważne. Wiewiórka z roztargnieniem kiwnęła głową." Tove Jansson "Zima Muminków" Wiewiórka kocha szyszki, a ja książki o owych wiewiórkowych szyszkach. Właśnie, w ramach dogadzania samej sobie, wzbogaciłam się o jedną z nich. Kupiłam "Nigella gryzie" Nigelli Lawson. Czekają mnie teraz miłe godziny spędzone na przeglądaniu tej książki, zachwycaniu się świetnymi zdjęciami, no i te spędzone w kuchni, kiedy będę wprowadzała w życie wybrane kulinarne cudeńka.

seler i żurawiny

"Too-tiki dalej szła w stronę doliny. Po drodze spotkała wiewiórkę z pięknym ogonem. - Wieczorem siedź w domu, bo nadchodzi wielki mróz - ostrzegała ją. - Dobrze, dobrze - odpowiedziała wiewiórka. - Czy nie widziałaś przypadkiem szyszki, którą gdzieś tu schowałam? - Nie - odrzekła Too-tiki. - Ale obiecaj, że nie zapomnisz, co ci powiedziałam. Siedź w domu, kiedy zmierzch zapadnie. To ważne. Wiewiórka z roztargnieniem kiwnęła głową." Tove Jansson "Zima Muminków" Jak widać wiewiórkę obchodzą tylko szyszki, znaczy coś do jedzenia. Toteż dziś będzie o jedzeniu, a dokładniej o surówce z selera. Jeszcze niedawno wstrząsałam się jak słyszałam o jedzeniu surowego selera (gotowany do dziś jest brrrr....) , ale ta surówka jest naprawdę pyszna, a seler w niej smakuje troszkę orzechowo. Więc do rzeczy. potrzebujemy: 1/2 dużego selera 5 dkg suszonych żurawin 2 mandarynki 1 jogurt naturalny, niesłodzony, ok 150ml Seler myjemy, obieramy i trzemy na tarce lub w malakserze na duże