Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

na sobotni wieczór

fotograficzny poniedziałek

Radość prasowania

Jak by to nie brzmiało dziwnie, odkryłam ją na nowo. Kiedyś bardzo lubiłam prasować, a zaczęło się od chusteczek do nosa. Takich materiałowych, męskich w cudną, tkaną kratkę, i damskich, często haftowanych lub z brzegami ozdobionymi szydełkową koronką. Potem poszły obrusy, ręczniki pościel, a na końcu ubrania. Lubiłam zamieniać pogniecione, bezkształtne szmatki w gładkie, równiutko złożone rzeczy. Po jakimś czasie sesje wielogodzinnego stania przy desce do prasowania zaczęły mi doskwierać. Coraz częściej doprowadzałam do tego, że stos rzeczy do prasowania był wielkości Everestu, a ja wzdychałam nad nim ciężko. Ostatnio, w ramach unowocześniania sobie życia, kupiłam stację parową, inaczej znaną generatorem pary, i nagle przyjemność z prasowania wróciła w pełnym wymiarze.   Miały rację osoby, które mówiły, że to całkiem inny jakość tej czynności. Lekko, łatwo i przyjemnie, idealnie równo i bez wysiłku – same plusy. Teraz mój Kosz_Na_Prasowanie nie czeka długo na opróżnieni

fotograficzny poniedziałek

pruję sobie, a co!

Pamiętacie sweterek Miód , który zrobiłam z pięknej włóczki od Tysi? O ten? No więc narobiłam się przy nim, podobał mi się szalenie, ale... Właśnie okazało się, że jest duże "ale". Otóż miałam go na sobie ze dwa razy raptem. Coś mi w nim nie pasowało, denerwował mnie łódkowy podkrój i jego wykończenie wąską plisą. Do tego wełna lekko podgryza - to nie jest duży problem, bo zimą noszę swetry "na coś" - ale z tym łódkowym podkrojem podkroje moich bluzek jakoś nie mogły się dogadać. Co tu dużo pisać - dziś wieczór miód został spruty, wełna przewinięta z kłębków na pasma, powiązana i uprana. Teraz pasma ociekają nad wanną przewieszone przez kij od szczotki. Jak wyschną to w formie ślicznych precelków pójdą do szuflady czekając na pomysł na lepszy sweter ;)

Co na drutach?

Ano, na drutach jest robótka. Malinowa, przynajmniej w kolorze. Jakiś czas temu sprułam sweterek z dropsowej Baby Alpaca Silk, bo był za duży, i postanowiłam zrobić nowy. tym razem w częściach, bo uznałam, że dzianina z tej włóczki jest na tyle delikatna, że ma problem z trzymaniem kształtu i szwy pomogą mi ją nieco usztywnić. Nie dużo, akurat tyle, by nie rozciągała się niekontrolowanie na ramionach. Zdecydowałam też, że będą kieszonki i że środek będą miała w kontrastowym kolorze, bo sweterek nie był zbyt poważny ;) Miałam resztki musztardowej alpaki dropsa i uznałam, że będzie świetnie pasować. Na razie mam przód i prawie połowę tyłu. nie za wiele, ale posuwam się do przodu. Oto mała zajawka: W planach mam już kolejny sweter, następny TJB . Mam dwa takie i bardzo je lubię, świetnie się noszą, są ciepłe, a jednocześnie cienkie. Takie akurat. Tym razem przewodnim kolorem będzie cynamonowy :) Korci mnie, by zacząć go robić równolegle z czerwonym, ale założyłam, że nie będ

fotograficzny poniedziałek

kocie opowieści

U was też dziś tak wieje? U nas bardzo. Przez ten wiatr mamy z Chudym zjeżoną sierść na grzbiecie i ochotę na psoty. Chudy próbował oglądać film, ale usiadł przed samym ekranem, a z bliska niewiele widać. Za to wspaniale mu wyszło przeszkadzanie innym. No i efekt był też super, bo wyciągnęli naszą ulubioną ostatnio zabawkę - czerwoną nitkę pachnącą jakąś owcą - i mogliśmy się pobawić. Później, zmęczeni trochę nareszcie mogliśmy się zrelaksować. Ja przed kominkiem, na ciepłym dywaniku, a Chudy w swojej miejscówce, futrzanej budzie z czarnym materiałem w środku, w którym prawie go nie widać.  Fajna ta jego miejscówka, okupuje ją często i długo. Zaglądałem tam, ale za mocno pachnie Chudym, wolę swoją miejscówkę na łóżku pod narzutą. Ten wpis pisałem ja, Haker ;)

podsumowanie roku

Trochę się z tym spóźniłam, ale nie dużo. Na polu robótkowym sprawiłam się całkiem dobrze - 50 zaczętych i ukończonych projektów. Na zbiorczym, zdjęciu zmieściło się 46, bo pozostałym czterem nie dałam rady zrobić zdjęcia. Zbyt szybko powędrowały do nowych właścicieli. Ogólnie "do ludzi"(znaczy do rodziny i znajomych) poszły trzydzieści cztery moje dzieła. Patrząc na to zestawienie dochodzę do wniosku, że mogłabym ograniczyć małe formy (chusty, szaliki, mitenki) na rzecz dużych, t.j. swetrów. Postaram się wziąć to pod uwagę w tym roku. Książkowo. W czasie ubiegłego roku poznałam 84 książki, z czego 27 wysłuchałam, a 57 przeczytałam. Uważam to za całkiem przyzwoity wynik zwłaszcza, że czas który mogłam poświęcić na ich czytanie, dzieliłam na dzierganie i przeglądanie netu. Dodatkowo założyłam na początku roku, że nie będę wracać do znanym książek, że wszystkie przeczytane mają być nowe, nieznane wcześnie, co udało mi się wypełnić w stu procentach. Za to nie udało mi si

fotograficzny poniedziałek

wydziergane - dwie czapki i kołnierz

Prezentuję ostatnie udziergi z zeszłego roku, którym nie zdążyłam zrobić zdjęć przed Świętami. Czapka z pomponem dla męża psująca do szalika, który zrobiłam na jesieni. Robiona podwójną nitką na drutach nr 6.0. dane techniczne: włóczka: Alta Moda Fine Degrade firmy Lana Grossa (70% alpaca/ 25% wool/ 5% nylon), kolor 102, 159m/25 gram druty: 6.0 mm zużycie: 2.5 motka Czapka z pomponem dla mnie z pięknej bfl ufarbowanej przez Tysię z bloga Yarn&Art. Ostatnia perełka z zamkniętego już, niestety, sklepu. Żeby jej nie przewiewało zrobiłam podszewkę z malabrigo, więc jest ciepła niemożliwie i w dużej mierze odporna na wiatr. Pompon z resztki włóczki firmy Nako, dojrzewam do zmienienia go na pompon zrobiony z resztki tej włóczki co czapka. dane techniczne: włóczka: Bluefaced Leicesterby Yarn&Art, kolor Snow Forest, 165m/100 gram, Malabrigo Sock, kolor 63, Moher Special Erbuli firmy Nako, kolor 80793 druty: 3.0 mm, 4.5mm, 5.5mm zużycie: 1 motek BFL, 30g Malabrigo, 2

wydziergane - Bombki Choinkowe

Można powiedzieć, że temat wpisu jest już niezbyt na czasie, ale trudno :) Przed Świętami, kiedy czekałam na dostawę włóczki na jeden z gwiazdkowych prezentów, nie miałam nic na drutach. Normalnie posucha. Do szczęścia potrzebowałam czegoś małego, szybkiego do wydziergania, ale żeby  nie były to kolejne mitenki czy skarpetki. I nie szalik. Przeglądałam Ravelry i znalazłam coś doskonale przedświątecznego, Balls Up! Wyciągnęłam masę końcówek, małych i maleńkich kłębuszków, i zaczęłam produkować bombki. Zrobienie jednej zajmuje mi około dwóch godzin. Ogólnie wyprodukowałam ich dwanaście, ale dwie oddałam więc mam równą dziesiątkę. Zawisły na poręczy schodów. dane techniczne: włóczka: końcówki różnych włóczek, grubość fingering (mniej więcej) druty: 2.5mm