Przejdź do głównej zawartości

łup

- Haker znów coś upolował - usłyszałam rzucone z okna słowa.
Pielę właśnie irysy błotne, oglądam się przez ramię - Haker przemyka w charakterystycznej pozie - wyprostowany grzbiet, głowa podniesiona wysoko, broda przyciągnięta do piersi - z czymś zwieszającym się z pyszczka. Zatrzymał się koło kraty z pnąca różą, wypluł. Natychmiast przydepnął to łapą, raz, drugi, a potem cofnął się i obserwuje uważnie.
Wstałam. Kot zamruczał głośno na mój widok i znów pacnął łapą w trawę.
Podeszłam bliżej. Patrzę co upolował i nic nie widzę. Haker plącze mi się pod nogami i pomiałkuje: "Widzisz, upolowałem, śliczna jest, tylko mi gdzieś się schowała. Pomóż mi ją znaleść..." miałczenie staje się coraz bardziej natarczywe.
Odsuwam kota i rozglądam się uważnie po kępce, której tak zawzięcie pilnował. Mam! Spod suchej, splątanej trawy wystaje kawałeczek jaszczurczego ogona. Dotykam delikatnie zastanawiając się czy to czasem nie jest tylko ogon, ale w tym momencie znika, a z drugiej strony kępki pojawia się brązowawy pyszczek. Maluśka jest, nie więcej niż 7 centymerów razem z ogonem.
Kocisko nie wytrzymuje i znów skacze przydeptując kępkę i siedzącą pod nią jaszczurkę. Odsuwam go, zasłaniam jedną ręką kępkę i wyłuskuję delikanie gadzinkę. Zimna jeszcze, nie rozgrzana słońcem, nawet nie próbuje uciekać.
Zabieram ją i wychodzę z ogrodu, idę w górę uliczki gdzie jest pusta działka. Zarośnięta niesamowicie, pełna wysokiej splątanej trawy, kamieni i krzaków. Przedzieram się przez nie i dopiero na środku puszczam zwierzątko. Ogrzana ciepłem mojej dłoni, zadowolona, schodzi żwawo na suche liście i znika w trawach.
Wracam do ogrodu. Koło róży, przy słupie od kraty, Haker dalej medytuje nad kępką trawy i reglarnie przydeptuje ją łapami.

Wrócił do domu dopiero godzinę później, obrażony na świat, jaszczurki i ludzi, i zaszył się pod kocem, by odespać rozczarowanie.

Komentarze

  1. Jak mogłaś zrobić to pogromcy terapodow. Wszyscy wiemy, że asteroida to ludzki mit. To przodkowie kotów wytępili terapody, dzieki czemu mogli rozwinąc się ludzie, ktorzy jak wiadomo istnieją tylko po to by zycie kotów było przyjemniejsze i wygodniejsze. Po to by miał je kto miziać głaskać i pieścić, oraz dokarmiać, gdy łowcy znudzą sie łowy.
    Tak Avi sprzeniewierzyłaś się przeznaczeniu naszego gatunku. Nie poto przodkowie kotow dali nam szanse tępiąc dinozaury, by dzisiaj odmawiać im plowania na jaszczurki. :DD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)