Przedstawiam Wam mocno czekoladowe ciasto, delikatnie wilgotne, miękkie w środku, ale z chrupiącym wierzchem. Nie jest to, w żadnym wypadku, brownie.
Ciasto pieczone było u mnie w domu odkąd pamiętam i mama zwała je szumnie Ambasadorem. Kiedyś spytałam dlaczego właśnie tak, odpowiedziała, że taki ciemnoczekoladowy gość z dużą ilością kakao musi pochodzić z zamorskich krajów i na pewno jest ambasadorem.
Jaki by nie był rodowód tej nazwy ciasto jest wyjątkowo dobre i - dzięki zaparzeniu mąki - zachowuje świeżość do tygodnia jeśli damy mu na to szansę ;))
Pyszne jest do kawy jak do herbaty, doskonałe ze szklanką zimnego mleka, a wprost idealne z kleksem kwaśnej śmietany.
składniki:
1,5 szkl cukru (dałam trzcinowy)
1 kostka margaryny
0,5 szkl. mleka
3 łyżki kakao
2 szkl mąki
3 jajka (osobno żółtka i białka)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 tabliczki gorzkiej czekolady (opcjonalnie)
wykonanie:
Rozgrzać piekarnik do 170 stopni Celsjusza.
Formę keksówkę (u mnie długości 30 cm) wysmarować masłem i wysypać mąką.
W sporym garnku rozpuścić i zagotować margarynę, cukier, mleko i kakao. Gotować na małym ogniu przez 5 minut mieszając dość często, by masa się nie przypaliła.
Po tym czasie zdjąć z ognia i przestudzić trochę.
Posiekać drobno czekoladę.
Rozdzielić żółtka od białek i z tych ostatnich ubić sztywną pianę.
Do lekko ostudzonej masy czekoladowej dodać mąkę z proszkiem do pieczenia, żółtka i posiekana czekoladę, i dokładnie wszystko wymieszać. Na koniec dodać partiami pianę.
Całość wlać do formy.
Piec w temperaturze 170 stopni Celsjusza około 1 godziny, do "suchego patyczka".
Smacznego :)
Przepis bierze udział w Czekoladowym Weekendzie organizowanym w tym roku przez Atinę:
Ciasto pieczone było u mnie w domu odkąd pamiętam i mama zwała je szumnie Ambasadorem. Kiedyś spytałam dlaczego właśnie tak, odpowiedziała, że taki ciemnoczekoladowy gość z dużą ilością kakao musi pochodzić z zamorskich krajów i na pewno jest ambasadorem.
Jaki by nie był rodowód tej nazwy ciasto jest wyjątkowo dobre i - dzięki zaparzeniu mąki - zachowuje świeżość do tygodnia jeśli damy mu na to szansę ;))
Pyszne jest do kawy jak do herbaty, doskonałe ze szklanką zimnego mleka, a wprost idealne z kleksem kwaśnej śmietany.
Ambasador
składniki:
1,5 szkl cukru (dałam trzcinowy)
1 kostka margaryny
0,5 szkl. mleka
3 łyżki kakao
2 szkl mąki
3 jajka (osobno żółtka i białka)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 tabliczki gorzkiej czekolady (opcjonalnie)
wykonanie:
Rozgrzać piekarnik do 170 stopni Celsjusza.
Formę keksówkę (u mnie długości 30 cm) wysmarować masłem i wysypać mąką.
W sporym garnku rozpuścić i zagotować margarynę, cukier, mleko i kakao. Gotować na małym ogniu przez 5 minut mieszając dość często, by masa się nie przypaliła.
Po tym czasie zdjąć z ognia i przestudzić trochę.
Posiekać drobno czekoladę.
Rozdzielić żółtka od białek i z tych ostatnich ubić sztywną pianę.
Do lekko ostudzonej masy czekoladowej dodać mąkę z proszkiem do pieczenia, żółtka i posiekana czekoladę, i dokładnie wszystko wymieszać. Na koniec dodać partiami pianę.
Całość wlać do formy.
Piec w temperaturze 170 stopni Celsjusza około 1 godziny, do "suchego patyczka".
Smacznego :)
Przepis bierze udział w Czekoladowym Weekendzie organizowanym w tym roku przez Atinę:
Ale pyszności napiekłaś. Ja już kawę dzisiaj piłam ale herbatkę i to cudo poproszę . Wpraszam się do Ciebie na 17;-))))))))) oczywiście wirtualnie;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w odwiedziny
Danka
Moja mama robi dokladnie takie samo ciasto :) Nazywa je po prostu czekoladowym :)
OdpowiedzUsuńNo nie no, a mnie tam nie ma, żeby to zjeść. :)
OdpowiedzUsuńMumakiL
"zakazany owoc" dla mnie :( Murzynek tak ja nazywam to ciasto i jak wszystko będzie ok, upiekę i pochłonę wieeeeelki kawał :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ciasta:) Ciesze się, ze przyłączyłaś się do Czekoweekendu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie Ambasador zwie się "Murzynkiem", sądząc z wyglądu i składników :D Ale jest pyszny :D Ostatnio jednak zdetronizowało go sernikobrawnies z malinami, które jest piłowane w każdy niemal weekend od prawie trzech miesięcy ;D Weekend bez ciasta to weekend stracony niemalże ;) Nie wiem, kiedy się znudzi. Ale dobra czekolada (gorzka, 70% kakao x 2 :D ) nie jest zła! ;D
OdpowiedzUsuńUpiekłam Ambasadora w sobotę, w niedzielę skonsumowałyśmy go z Xmas_eve - jest rewelacyjny :) Dziękuję za ten przepis :)
OdpowiedzUsuńPiekłam też według Twojego przepisu ciasto z wiórkami kokosowymi, ale zapomniałam napisać, że wyszło i było smaczne, ale czekoladowe jest lepsze ;)
Cakima, cieszę się, że ciasta smakowały. Też uważam, że Ambasador jest lepszy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ambasador, to Ambasador,żaden tam murzynek!Upieczony w keksówce po wystudzeniu przekrajam poziomo na pół i polewam polewą czekoladową, niezbyt gęstą.Przykrywam drugim plackiem i znów pokrywam polewą. Obok kawy do Ambasadora potrzebny jest kieliszek czegoś wybornego, może Advocata?
OdpowiedzUsuńA czy zamiast margaryny może być masło? Czy też margaryna jest niezbędna z jakichś tam względów? Zaciekawiona żaba
OdpowiedzUsuńżabko - trudno mi powiedzieć, czy można zastąpić margarynę masłem, bo nigdy nie próbowałam. Myślę, że można, ciasto powinno uzyskać delikatniejszy smak.
OdpowiedzUsuńJak spróbujesz to napisz jak wyszło :)
pozdrawiam :)