Czas na biuletyn o stanie zdrowia Hakera.
Otóż można powiedzieć, że kot, mniej-więcej, jest zdrowy. Znaczy przestał kichać i prawdopodobnie czuje się lepiej, co można zaobserwować chociażby po sposobie spania. Chory przesypiał dni w pozycji embrionalnej, a pomiędzy drzemkami łaził osowiały z opuszczonym ogonem. Teraz od kilku dni znów sypia do góry brzuchem w pozie pełnego relaksu i bryluje po domu z zadartym ogonem.. Pani wet zaleciła też podawać mu tran w ramach uodpornienia i na szczęście okazało się, że ze zjadaniem go nie ma problemu. Przebijam kapsułkę i wyciskam pachnącą ryba zawartość na odrobinę mokrej karmy. Oba koty jedzą to jak największy przysmak. Ufff...
Jednak...
No właśnie. Pod sam koniec leczenia zaczęło mu łzawić lewe oko. Czyste łzy, żadnej ropy. Dostałam na to łzawienie krople, które pozwala sobie zakraplać dwa razy dziennie, ale one coś nijak nie pomagają. Oko wciąż łzawi, jest lekko spuchnięte i półprzymknięte. Spojówki jednak nie są zaczerwienione. Prawdopodobnie znów wybiorę się do weta.
Otóż można powiedzieć, że kot, mniej-więcej, jest zdrowy. Znaczy przestał kichać i prawdopodobnie czuje się lepiej, co można zaobserwować chociażby po sposobie spania. Chory przesypiał dni w pozycji embrionalnej, a pomiędzy drzemkami łaził osowiały z opuszczonym ogonem. Teraz od kilku dni znów sypia do góry brzuchem w pozie pełnego relaksu i bryluje po domu z zadartym ogonem.. Pani wet zaleciła też podawać mu tran w ramach uodpornienia i na szczęście okazało się, że ze zjadaniem go nie ma problemu. Przebijam kapsułkę i wyciskam pachnącą ryba zawartość na odrobinę mokrej karmy. Oba koty jedzą to jak największy przysmak. Ufff...
Jednak...
No właśnie. Pod sam koniec leczenia zaczęło mu łzawić lewe oko. Czyste łzy, żadnej ropy. Dostałam na to łzawienie krople, które pozwala sobie zakraplać dwa razy dziennie, ale one coś nijak nie pomagają. Oko wciąż łzawi, jest lekko spuchnięte i półprzymknięte. Spojówki jednak nie są zaczerwienione. Prawdopodobnie znów wybiorę się do weta.
osłabienie wiosenne. czuję jak słońce wyciąga ze mnie soki :D a może pobudza , zanim nastąpi przypływ energii tej pozytywnej :)
OdpowiedzUsuńzdrówka życzę.
szkoda jak się zwierzątko męczy, ale super, że jest lepiej, trzymam kciuki za zdrówko :)
OdpowiedzUsuńMoże na ten tran jest uczulony? I dlatego mu to oko łzawi?
OdpowiedzUsuńHej! Dobrze, że Haker już czuje się lepiej. A z tym okiem - może mieć zapalenie rogówki, ono często pojawia się jako objaw nieswoisty razem z innym schorzeniem, a u niektórych kotów, kiedy są osłabione (np. po chorobie i kuracji antybiotykowej). Moja Junona też to miała i Manfred mojej mamy. Nie jest bardzo niebezpieczne, ale do weta jechać trzeba. Pozdrawiam mocno i trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńDi - dziękujemy, Haker i ja :)
OdpowiedzUsuńUlaj - na szczęście oko mu nie dokucza, nie boli ani nie swędzi, ale dziękujemy za dobre słowa :)
OdpowiedzUsuńMiriel - tran zaczął dostawać później, więc to nie może być od niego. Zresztą wydaje mi się, ze zaczyna być trochę lepiej, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńKai - bardzo możliwe, że jest to to, o czym piszesz. Dziś rano było trochę lepiej, otwierał oko szerzej, możliwe że mu powoli przechodzi dzięki kroplom i zjadanemu tranowi(?). Jeśli to złudzenie to w poniedziałek pojadę do weta.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja moim dziś kupiłam owies z doniczce, i musiałam po paru minutach zabrać, bo by chyba cały zjadły od razu... Łapka to aż gryzła mnie w palce, jak jej podawałam zerwane źdźbła, tak szybko je zjadała (dla Łapki zrywałam, bo przy doniczce pasła się Mila). A na balkonie mam jeszcze w dwóch doniczkach posiany jęczmień, ale dopiero zaczął kiełkować.
OdpowiedzUsuńMiriel - biedactwa :) ale im frajdę sprawiłaś. Moje karmią się w ogrodzie, więc nie mam okazji oglądać takiego przedstawienia :)
OdpowiedzUsuń