Pokręcone sny z czarno białym tłem. Budzę się poirytowana jak kot na deszczu, łapię strzępy snu i próbuję poukładać, ale rozwiewają się jak smużki dymu.
Szybki rajd po obwodnicy, 160 km/h przez 20 sekund - tu nie da się długo szybko jeździć - jedynie wzmaga irytację skupiając ją na zawalidrodze turlającym się sześćdziesiątką.
Niskie chmury ciągną ciemne brzuchy nad dachami, zaczepiają o slupy energetyczne i topole włoskie. Jadowicie żółty neon McDrive'a rozbija szarość rozsiewając woń frytek i przesmażonego oleju. W mokrej jezdni odbijają się światła samochodów, a szare bloki powoli rozbłyskują jasnymi kwadratami ułożonymi z geometrycznym porządkiem.
Autobus zatrzymał się na przystanku , z wnętrza wysypał się tłumek rozpryskujący się w rozmaitych kierunkach. Każdy spieszy do domu, jeszcze tylko zahaczy o sklep spożywczy, kupi coś na kolację i śniadanie, a potem z oczami wbitymi w mokry chodnik, do domu.
Siedzę na korytarzu i gapię się w okno. Czekam na koniec zajęć i powrót do domu.
Szybki rajd po obwodnicy, 160 km/h przez 20 sekund - tu nie da się długo szybko jeździć - jedynie wzmaga irytację skupiając ją na zawalidrodze turlającym się sześćdziesiątką.
Niskie chmury ciągną ciemne brzuchy nad dachami, zaczepiają o slupy energetyczne i topole włoskie. Jadowicie żółty neon McDrive'a rozbija szarość rozsiewając woń frytek i przesmażonego oleju. W mokrej jezdni odbijają się światła samochodów, a szare bloki powoli rozbłyskują jasnymi kwadratami ułożonymi z geometrycznym porządkiem.
Autobus zatrzymał się na przystanku , z wnętrza wysypał się tłumek rozpryskujący się w rozmaitych kierunkach. Każdy spieszy do domu, jeszcze tylko zahaczy o sklep spożywczy, kupi coś na kolację i śniadanie, a potem z oczami wbitymi w mokry chodnik, do domu.
Siedzę na korytarzu i gapię się w okno. Czekam na koniec zajęć i powrót do domu.
A miałem nawet zadzwonić, bo tysz miałem gupi sen. Choć może nie tyle gupi, co zaskakujący. :) Rozmawiałem w nim z pewnym członkiem Twojej rodziny. :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
MumakiL
MLku - brzmi intrygująco ;) Rozmawialiście, rozmawialiście i wyszedł z tego "gupi" sen ;D
OdpowiedzUsuńuściski :)
Piękny tekst!Barwny, plastyczny.Widzę to.
OdpowiedzUsuńHm... Ja nic jakoś nie mówiłam u Ciebie, ale po koncercie u Ciebie śniło mi się, że ktoś do mnie strzelał z pistoletu lub karabinu, i dostałam w brzuch (oszczędzę Wam makabrycznych opisów). I jacyś znajomi postanowili mnie dobić, żebym się nie męczyła, i dostałam jeszcze parę kulek z bliska w brzuch i w serce. No i zabili mnie... Dziwne uczucie, szczególnie, jak sobie człowiek w ostatnich sekundach życia myśli, że to dobrze, że mnie dobijają, co mam się męczyć...
OdpowiedzUsuńAle poza tym, to koncert był świetny, a pobyt u Ciebie bardzo miły :-)
Tkaitko - dziękuję :) To miłe jak się komuś spodoba to co piszemy w przypływie chwili.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Miriel - makabra... A ratunek nie wchodził w grę? Co to za znajomi, co nie wołali medyka? I co to za dobijanie przez strzelanie po ciele?
OdpowiedzUsuńmoże nie powinnaś chodzić na koncerty, jeśli potem masz takie koszmary.
A obudziłaś się, jak już umarłaś we śnie czy jak?
miłego dnia :)
po jakim koncercie ? ładnie napisane :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń