Mam!
Mam pimposhkową wełnę, wczoraj odebrałam z poczty - teraz już moje- cudowności.
Cóż tu dużo mówić - wełenka jest piękna, dwa urocze motki cienizny bfl'u 2ply.
Jak przyniosłam paczkę z poczty, puchatą białą kopertę, którą Polska Poczta wymiętosiła niemiłosiernie, aż mi żal było zamkniętych w środku motków, położyłam ją przed sobą na stole i rozpoczęłam ceremonię otwierania. Powoli, by niczego w środku nie uszkodzić rozcięłam kopertę i zanurzyłam w niej rekę. nie patrzyłam jeszcze, Najpierw dotyk. Miękko, puchato, miło...wybrałam na ślepo motek i wyjęłam - miodowa!
Przepiękny kolor leciutko brudnej pomarańczy, miodu i golden syrup'u. Żadnej żarówy, żadnych soków pomarańczowych. Najbliżej mu do przekwitających nagietków i pręcików szafranowych. Motek nie jest w żadnym wypadku "płaski" kolorystycznie - delikatne zmiany natężenia koloru sprawiają, że jest on żywy i przestrzenny. Piękny kolor i piękna wełna, z której powstanie śliczna rzecz.
Następny motek to mój wymyślony "świerk z szyszkami".
Niesiona wizją chusty w kolorze świerkowej zieleni przełamanej brązem szyszek czy gałązek, wysmarowałam do Pimposhki długa i szczegółową instrukcję jak wyobrażałabym sobie nakładanie koloru na pasmo przy farbowaniu. To, ze nigdy nie farbowałam wełny nie powstrzymało mnie przed opisaniem wizji. Dopiero jak posłałam maila to zaczęłam się martwić, że przegięłam, że chcę niemożliwego i do tego opisuję to w niejasny sposób. Wyobraźcie sobie jakie było moje szczęście, jak Pimposhka odpisała, że da się takie coś zrobić. Ta dziewczyna jest niesamowita, ma ogromną intuicję i wyobraźnię kolorystyczną i niemożliwe wyczucie koloru. Motek jest dokładnie taki jak sobie wymarzyłam! Nawet powyższa fotka prawie oddaje jego kolor, może w naturze jest odrobinę bardziej szmaragdowy. Bo widzicie, oprócz brązowych smużek to nitki mienią się tyloma kolorami głębokiej zieleni, że trudno je nawet nazwać. Patrząc na ten motek wzdycham głęboko w poczuciu pełnego zadowolenia i szczęścia posiadacza ;)
Dziś rano doczekałam do jakiego-takiego światła i porobiłam fotki, i zaraz, jak tylko skończę ten wpis, będę przewijać świerkowe cudo i zaczynam chustę. A żeby mieć wolną głowę wczoraj wieczorem kończyłam na akord Śpiące Skarpetki 2. Oto one, zakończone falbanką, kompletnie bezuciskowe i miękkie.
Włóczka Regia Silk, zużycie 51gram, druty 2.5mm. Teraz z czystym sumieniem mogę zabrać się za Świerkową chustę ;)
Mam pimposhkową wełnę, wczoraj odebrałam z poczty - teraz już moje- cudowności.
Cóż tu dużo mówić - wełenka jest piękna, dwa urocze motki cienizny bfl'u 2ply.
Jak przyniosłam paczkę z poczty, puchatą białą kopertę, którą Polska Poczta wymiętosiła niemiłosiernie, aż mi żal było zamkniętych w środku motków, położyłam ją przed sobą na stole i rozpoczęłam ceremonię otwierania. Powoli, by niczego w środku nie uszkodzić rozcięłam kopertę i zanurzyłam w niej rekę. nie patrzyłam jeszcze, Najpierw dotyk. Miękko, puchato, miło...wybrałam na ślepo motek i wyjęłam - miodowa!
Przepiękny kolor leciutko brudnej pomarańczy, miodu i golden syrup'u. Żadnej żarówy, żadnych soków pomarańczowych. Najbliżej mu do przekwitających nagietków i pręcików szafranowych. Motek nie jest w żadnym wypadku "płaski" kolorystycznie - delikatne zmiany natężenia koloru sprawiają, że jest on żywy i przestrzenny. Piękny kolor i piękna wełna, z której powstanie śliczna rzecz.
Następny motek to mój wymyślony "świerk z szyszkami".
Niesiona wizją chusty w kolorze świerkowej zieleni przełamanej brązem szyszek czy gałązek, wysmarowałam do Pimposhki długa i szczegółową instrukcję jak wyobrażałabym sobie nakładanie koloru na pasmo przy farbowaniu. To, ze nigdy nie farbowałam wełny nie powstrzymało mnie przed opisaniem wizji. Dopiero jak posłałam maila to zaczęłam się martwić, że przegięłam, że chcę niemożliwego i do tego opisuję to w niejasny sposób. Wyobraźcie sobie jakie było moje szczęście, jak Pimposhka odpisała, że da się takie coś zrobić. Ta dziewczyna jest niesamowita, ma ogromną intuicję i wyobraźnię kolorystyczną i niemożliwe wyczucie koloru. Motek jest dokładnie taki jak sobie wymarzyłam! Nawet powyższa fotka prawie oddaje jego kolor, może w naturze jest odrobinę bardziej szmaragdowy. Bo widzicie, oprócz brązowych smużek to nitki mienią się tyloma kolorami głębokiej zieleni, że trudno je nawet nazwać. Patrząc na ten motek wzdycham głęboko w poczuciu pełnego zadowolenia i szczęścia posiadacza ;)
Dziś rano doczekałam do jakiego-takiego światła i porobiłam fotki, i zaraz, jak tylko skończę ten wpis, będę przewijać świerkowe cudo i zaczynam chustę. A żeby mieć wolną głowę wczoraj wieczorem kończyłam na akord Śpiące Skarpetki 2. Oto one, zakończone falbanką, kompletnie bezuciskowe i miękkie.
Włóczka Regia Silk, zużycie 51gram, druty 2.5mm. Teraz z czystym sumieniem mogę zabrać się za Świerkową chustę ;)
Ta świerkowa jest prześliczna!Skarpety super.
OdpowiedzUsuńDziekuję, Aniu :) a świerkową właśnie wrzucam na druty ;)
UsuńWiewiorko, od klientek nie bede sie mogla opedzic taka reklame mi robisz, ze ho ho. Ja mam nadzieje, ze na drutach ta swierkowa tez bedzie taka piekna. Zzera mnie ciekawosc. :)))
OdpowiedzUsuńE tam, jaką tam reklamę robię? Reklamę to Ci robią Twoje farbowane wełenki, o! I to do nich proszę kierować obawy o nadmiar chętnych ;)
UsuńA zajawkę Świerkowej Chusty pokażę, jak uda mi się zrobić możliwe zdjęcia, jutro.
:)
Śpiące skarpetki- fajna nazwa, a skarpetki oczywiście super!
OdpowiedzUsuńMiło mi powitać Cię na blogu, Haniu i bardzo dziękuję za miłe słowa :)
Usuńpozdrawiam :)