Przejdź do głównej zawartości

Kot, książka i nowa robótka

Czy może być coś lepszego?
Chyba tylko te drożdżowe bułeczki, które właśnie pachną z piekarnika;) Chociaż...
Jednak robótka, bo wełenka na nią jest tak cudna, że z powodzeniem zastąpi złote bułeczki.
Wełenkę mam od Yarn&Art, z jej sklepu -> klik, klik
To mieszanka wełny i jedwabiu (70/30) w niesamowitych ciepłych kolorach jesieni. Będzie z niej chusta z motywem miłorząbowych liści. Na razie jest tak:


No i bułeczki wyjęłam z pieca, więc też są ;)



AKTUALIZACJA:

W komentarzach Calima słusznie zauważyła, że jakby był pod zdjęciem przepis, to można by takie bułeczki upiec, a nie tylko się na nie patrzeć ;)
Oto przepis.

Bułeczki drożdżowe
składniki:
3-4 dkg drożdży świeżych
3 żłótka
10 dkg masła roztopionego
3/4 l. mleka
1/2 kg mąki
1/2 szkl. cukru
1 cukier wanilinowy

wykonanie:
Rozmieszać ciepłe mleko z drożdżami i łyżeczką cukru, odstawić do momentu aż zaczyn ruszy i zacznie się pienić.
Do miski wsypać mąkę, pozostały cukier i cukier wanilinowy. Do mąki wrzucić żółtka. Jak drożdże "ruszą wlać je do mąki i wymieszać wszystkie składniki. Na koniec dodać stopione mało i mieszać mikserem lub wyrabiając ręcznie na stolnicy aż ciasto przestanie się lepić do rąk. Można podsypywać je mąką, ale nie za dużo bo bułeczki będą za twarde.
Ciasto włożyć do miski wysmarowanej olejem, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Jak ciasto podwoi swoją objętość - po około 60 minutach - wyłożyć je na stolnicę, lekko przegnieść, rozwałkować na grubość 2-3 cm i wykrawać bułeczki (ja używam do tego szklanki).
Ułożyć bułeczki na blasze, przykryć ścierka i odstawić do ponownego wyrośnięcia.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do temp. 175 stopni.
Wyrośnięte bułeczki posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać cukrem.
Piec około 12 minut na złoty kolor. Studzić na kratce.
Bułeczki sa świetne po upieczeniu, a na drugi dzień wystarczy im podgrzanie przez 10 sekund w mikrofali lub kilka minut w ciepłym piekarniku.
Można je też zamrozić po ostudzeniu.

Smacznego :)

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Opowiadania Guy'a de Maupassant'a "Dom Pani Tellier" - właśnie skończyłam :) i żałuję, że w tym zbiorze są tylko trzy.
      A na marginesie, to bułeczki wyszły pyszne :)

      Usuń
    2. Nie słyszałam nigdy o tej książce ani nawet autorze. Poszperam w internecie :)

      Usuń
  2. Och jaki piękny kolor włóczki. Będzie cudo, będzie... Kiciuś jest śliczniusi. Bułeczki pachną...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor jest powalający, przyznaję :D
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Oh, mniam. I wełenka jaka śliczna, pędzę zobaczyć jakie cudowności można jeszcze znaleźć w sklepiku. Miłorząbowe liście? Intrygujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowności jest wiele, musiałam użyć całej siły woli by nareszcie wyjść z tego sklepiku. Co do chusty to mam nadzieję, że wyjdzie tak jak powinna i wtedy nie omieszkam się nią pochwalić :)

      Usuń
  4. No i stało się...Dostałam ślinotoku na widok zarówno bułeczek jak i wełny, a na piekarnik jeszcze muszę chwilę poczekać.
    Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... skoro piekarnik jeszcze nie osiągalny, to może wełenka...? ;)

      pozdrawiam :D

      Usuń
  5. oj zapowiada się piękna chusta
    i te bułeczki prawie czuje ich cudowną woń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chusty powoli przybywa, a bułeczek ubywa, dla odmiany, szybko ;D

      pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Chętnie bym się przysiadła...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pod zdjęciem bułeczek powinien być przepis :(
    Wtedy można zrobić swoje, zamiast tylko sobie wyobrażać zapach i smak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haker najlepszy :). Lepszy od bułeczek i od włóczki :P...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haker jest poza wszelką konkurencją (swoją droga on uwielbia ciepłe drożdżowe bułeczki, może zjeść nawet połowę na raz )
      pozdrawiam :)

      Usuń
    2. A to Ci dopiero :D. I nie szkodzą Mu? :)

      Usuń
  9. Nie, ale Haker jest wszystkożerny. Powoduje nim zwyczajne łakomstwo prawdopodobnie, w każdym razie potrafi zjeść kawałek pączka i bułeczkę, uwielbia biszkopty (ale tylko domowe), zje też kawałek frytki, a nawet popcorn. Nie dużo, tak tylko dla smaku.

    Ogólnie nie dajemy mu często takich rzeczy, więc nigdy nie miał po nich żadnych sensacji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)