Przejdź do głównej zawartości

Ławka pod klokwicją

Obchodzę imieniny w marcu. W związku z tym od strony rodziny co roku pada sakramentalne: „Co chcesz na imieniny?”, a ja zwykle nie mam pojęcia co chcę, więc zaczynam się irytować, że pytający idą na łatwiznę i się pytają. Pytający również popadają w irytację, bo lepiej dać prezent nieniespodziankowy, ale trafiony niż ryzykować, że będzie to kula w płot, a jak trafić dobrze jak solenizant nie zdradza zachcianek. Tak więc przygotowania do imienin przebiegają w podgrzanej atmosferze, a członkowie rodziny mają lekki obłęd w oku i rozważają szybki mord lub ucieczkę na antypody ;)

W tym roku postanowiłam więc oszczędzić tego zarówno im jak i sobie, i powiedziałam cóż to ja bym chciała. Otóż chciałam dostać ławkę do ogrodu. Drewnianą, sporą, taką na której można usiąść wygodnie, a nawet się położyć.
Rodzina ucieszona konkretnym zadaniem przeleciała kurcgalopkiem internet, a potem sklepy i dostałam swoją śliczną ławkę. Wszyscy byli zadowoleni i żyli długo, i szczęśliwie ;)

Teraz mam miły kącik w ogródku, pomiędzy kwitnąca wiśnią, a klokwicją – idealnie – gdzie mogę sobie „klapnąć” na chwilę jak użeram się z chwastami, albo wypić spokojnie kawę, albo pobazgrać w szkicowniku, albo podziergać w cieniu, albo… jak widzicie, otworzyło się morze możliwości.




Na ostatnim zdjęciu jest owa moja klokwicja chińska - cudownie kwitnący duży krzaczor - tutaj wyraźnie widoczny, bo na środkowym zdjęciu tworzy tylko malownicze plamy na pierwszym planie :)

Komentarze

  1. Ładny ten krzak lecę oglądać go w sieci:) Pomysł z ławką to rewelacja zwłaszcza dla dziergających ogrodniczek;:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, krzak ładny, tylko rośnie duży i rozłożysty, ale jak kwitnie to wygląda jak góra różowej piany :D. Dodatkowo ma ozdobna korę, która obłazi płatami, trochę jak platan.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ławka rewelacyjna, Twój opis jeszcze bardziej. Podoba mi się wszystko z krzewem włącznie. Bo jak tu się nie zachwycać, jak samemu jest się człowiekiem skazanym na balkon blokowiska. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się nimi cieszę :)
      Fakt, balkon to jednak nie ogródek. Pamiętam jak sama miałam tylko balkon i niesamowite parcie do grzebania się w ziemi - pewnie dlatego mój niewielki ogródek wciąż tak mnie fascynuje.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Też chciałabym ławkę w ogrodzie. Wspaniale, że już ją masz i możesz się nią cieszyć. Zdjęcia bajeczne, niesamowicie mi się podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze i w ten sposob nie ma niespodzianki, ale za to jest prezent ktory nie bedzie tym niechcianym. Osobiscie wole tak, niz dostac cos zupelnie bezuzytecznego. A kiedy mieszkalam w Wa-wie, to mielismy tam ogrod i maz przytargal od jakiegos klienta dwie dlugie, drewniane lawki, byly super, co prawda polozyc sie na nich nie bardzo dalo, bo na to byly troche za waskie, ale za to wszystkie nasze imprezy i grile one obsluzyly i posciel sie na nich wietrzylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie wyszło, że lepszy prezent umówiony niż niespodziankowy :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)