Piekę pierniczki.
Dużo pierniczków.
Robię cienkie, kruche i twarde takie, jakie są u nas bardzo lubiane. Świetnie się przechowują i z czasem tylko nabierają kruchości i smaku. Zaczynam je piec na początku grudnia, żeby miały dość czasu na leżakowanie przed świętami. Dziś mam zamiar upiec ostatnią partię, bo nie mam już gdzie ich chować :D
Część z nich rozdaję znajomym i rodzinie, reszta jest dla nas i naszych gości.
Chowam je w różne puszki, puszeczki i duże słoje i któregoś roku się zdarzyło, że znalazłam puszkę pierniczków w lipcu - zadekowała się z tyłu na półce w spiżarni. Rany, ale mąż się ucieszył! Jest głównym wielbicielem tych pierniczków i taki niespodziewany prezent świąteczny w środku lata zrobił mu wielką frajdę.
Pierniczki piekę według przepisu z książki kucharskiej wydanej w 1964 roku (książką mojej babci), ale przez lata zmodyfikowałam go. Żeby pierniczki były mocne w smaku i kolorze używam miodu gryczanego, który jest bardzo ciemnobrązowy i aromatyczny, dodatkowo całe opakowanie przyprawy do pierników (na zmianę Kamisu lub Kotanyi), a cukier często zamieniam na ciemny muskavado.
Ostatnio dodałam posiekaną skórkę pomarańczową wraz z cukrem i syropem i pierniczki uzyskały obłędną pomarańczową nutę.
Jak już się upieką i ostygną to ozdabiam je lukrem rysując różne esy-floresy. W zależności od dnia i nastroju oraz konsystencji lukru raz są ślicznie udekorowane, raz tylko takie sobie.
50 dkg mąki
15 dkg miodu w postaci płynnej, scukrzony trzeba rozgrzać
15 dkg cukru
2 jajka całe
4 dkg miękkiego masła ( można roztopić)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 torebka przyprawy do pierników (ok. 27g)
Piekarnik rozgrzać do 175 stopni.
W misce wymieszać mąkę, sodę, przyprawy i cukier. Jeśli dodajemy miękkie masło to rozprowadzić je w mące rozcierając palcami, jeśli używamy roztopionego to dodamy je razem z miodem.
Jajka rozmieszać dokładnie.
Do suchych składników dodać płynny miód i jajka (ewentualnie roztopione masło) i zagnieść elastyczne ciasto.
Odstawić pod przykryciem na 15-20 minut by odpoczęło.
W tym czasie przygotować blaszki do pieczenia wykładając je papierem do pieczenia i wybrać foremki, którymi będziemy wycinać pierniczki.
Odcinać porcje ciasta, wałkować na stolnicy podsypując mąką na grubość 3-4 mm. Wycinać pierniczki i układać na blachach. Można posmarować żółtkiem rozmieszanym z dwiema łyżkami wody żeby się ładnie świeciły po upieczeniu.
Piec w temperaturze 175 stopni przez 8 minut, studzić na kratce. Jak ostygną polukrować.
Jadalne od razu, dobre po tygodniu, najlepsze od dwóch do... ostatniego pierniczka :)
Smacznego!
Dużo pierniczków.
Robię cienkie, kruche i twarde takie, jakie są u nas bardzo lubiane. Świetnie się przechowują i z czasem tylko nabierają kruchości i smaku. Zaczynam je piec na początku grudnia, żeby miały dość czasu na leżakowanie przed świętami. Dziś mam zamiar upiec ostatnią partię, bo nie mam już gdzie ich chować :D
Część z nich rozdaję znajomym i rodzinie, reszta jest dla nas i naszych gości.
Chowam je w różne puszki, puszeczki i duże słoje i któregoś roku się zdarzyło, że znalazłam puszkę pierniczków w lipcu - zadekowała się z tyłu na półce w spiżarni. Rany, ale mąż się ucieszył! Jest głównym wielbicielem tych pierniczków i taki niespodziewany prezent świąteczny w środku lata zrobił mu wielką frajdę.
Pierniczki piekę według przepisu z książki kucharskiej wydanej w 1964 roku (książką mojej babci), ale przez lata zmodyfikowałam go. Żeby pierniczki były mocne w smaku i kolorze używam miodu gryczanego, który jest bardzo ciemnobrązowy i aromatyczny, dodatkowo całe opakowanie przyprawy do pierników (na zmianę Kamisu lub Kotanyi), a cukier często zamieniam na ciemny muskavado.
Ostatnio dodałam posiekaną skórkę pomarańczową wraz z cukrem i syropem i pierniczki uzyskały obłędną pomarańczową nutę.
Jak już się upieką i ostygną to ozdabiam je lukrem rysując różne esy-floresy. W zależności od dnia i nastroju oraz konsystencji lukru raz są ślicznie udekorowane, raz tylko takie sobie.
Pierniczki (cienkie i kruche)
50 dkg mąki
15 dkg miodu w postaci płynnej, scukrzony trzeba rozgrzać
15 dkg cukru
2 jajka całe
4 dkg miękkiego masła ( można roztopić)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 torebka przyprawy do pierników (ok. 27g)
Piekarnik rozgrzać do 175 stopni.
W misce wymieszać mąkę, sodę, przyprawy i cukier. Jeśli dodajemy miękkie masło to rozprowadzić je w mące rozcierając palcami, jeśli używamy roztopionego to dodamy je razem z miodem.
Jajka rozmieszać dokładnie.
Do suchych składników dodać płynny miód i jajka (ewentualnie roztopione masło) i zagnieść elastyczne ciasto.
Odstawić pod przykryciem na 15-20 minut by odpoczęło.
W tym czasie przygotować blaszki do pieczenia wykładając je papierem do pieczenia i wybrać foremki, którymi będziemy wycinać pierniczki.
Odcinać porcje ciasta, wałkować na stolnicy podsypując mąką na grubość 3-4 mm. Wycinać pierniczki i układać na blachach. Można posmarować żółtkiem rozmieszanym z dwiema łyżkami wody żeby się ładnie świeciły po upieczeniu.
Piec w temperaturze 175 stopni przez 8 minut, studzić na kratce. Jak ostygną polukrować.
Jadalne od razu, dobre po tygodniu, najlepsze od dwóch do... ostatniego pierniczka :)
Smacznego!
Jakie one wspaniałe, aż ślinka sama leci na ich widok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńDziękuję za przepis. Pierniczki według niego właśnie upiekłam. Są smaczne i mam nadzieję, że doczekają w spokoju do świąt.
OdpowiedzUsuńPokazałam je tutaj:
http://haft.blox.pl/2018/12/Pierniczki-swiateczne.html
Pozdrawiam.
Cieszę się, że przepis się przydał i dzięki za podlinkowanie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)