Na przelomie kwietnia i maja zrobiłam sobie kolejny kardigan. Już siódmy, o ile pamiętam.
Tym razem zachciało mi się odmiany w konstrukcji karczku i postanowiłam zrobić go nie reglanem a na okrągło.
Po lekkiej burzy mózgu i obliczeniach przyprawiających o ból głowy, wydziergałam okrągły karczek. I nawet robiłam zapiski, więc w razie czego mogę powtórzyć tą konstrukcję.
Włóczka - drops delight, wielokolorowa, bo potrzebowałam czegoś przyprawiającego o dobry humor. Użyłam dwa kolory: 11 i 12, bo sweterek oczywiście jest w wąskie paski. Jak wiecie bardzo lubię wszelkie paseczki ;)
Druty nr 3,5
Poszło mniej więcej po 3 motki każdego koloru.
Na razie jest za gorąco na noszenie go, poczeka :D
Tym razem zachciało mi się odmiany w konstrukcji karczku i postanowiłam zrobić go nie reglanem a na okrągło.
Po lekkiej burzy mózgu i obliczeniach przyprawiających o ból głowy, wydziergałam okrągły karczek. I nawet robiłam zapiski, więc w razie czego mogę powtórzyć tą konstrukcję.
Włóczka - drops delight, wielokolorowa, bo potrzebowałam czegoś przyprawiającego o dobry humor. Użyłam dwa kolory: 11 i 12, bo sweterek oczywiście jest w wąskie paski. Jak wiecie bardzo lubię wszelkie paseczki ;)
Druty nr 3,5
Poszło mniej więcej po 3 motki każdego koloru.
Na razie jest za gorąco na noszenie go, poczeka :D
Jest piękny i mam do niego sukienkę. :-) Skarpetkowe włóczki fantastycznie się noszą i piorą. Kardigan jest piękny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWow, ale energetyczny! Super wyszedł, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper, taki radosny. Muszę i ja pomyśleć o czymś podobnym. Oby dobrze nosił się.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Radosne udziergi poprawiają humor dwa razy - pierwszy raz w czasie dziergania, a drugi raz w czasie noszenia ;)
UsuńPozdrawiam :)