Przejdź do głównej zawartości

Nasz Hakerek niedomaga

 


 No dobra, nie ma już co dłużej zwlekać - Haker jest chory i niestety, nie jest to przeziębienie ani nic co przejdzie.

W drugiej połowie września zawiozłam go do weta na kontrolne  badanie krwi. Kontrolne, bo od kilku lat niedomaga mu trzustka i wspomagany jest kreonem - hormonem trzustki. Przez to  zamieszanie z covidem termin kontroli obsunął się nam o pół roku, więc zrobiłam mu szersze badanie.

No i wyszło, że ma podwyższoną kreatyninę i mocznik, słowem - nerki mu wysiadają. 

O rany! Przypomniał mi się Chudy i jego boje z nerkami i zrobiło mi się zimno. Pani Wet postanowiła zrobić jeszcze usg i badanie moczu. Z badania wyszło, że nie ma białkomoczu (to dobrze), dostał leki na nerki i zalecenie kroplówek podskórnych raz na tydzień.

Za to z usg wyszły chore nerki i dodatkowe rzeczy - Hakuś ma powiększone węzły chłonne i w ogóle układ pokarmowy nie wygląda najlepiej. Zdecydowałam się na biopsję tych węzłów, ale diagnoza była niejednoznaczna - nie chłoniak, chociaż na to wyglądało, ale zapalenie eozynofilne (co by to nie znaczyło). Niejednoznaczne jednak było to, że samych eozynofili nie miał w krwi więcej niż norma.

Moje Hakerstwo bardzo źle zniosło tą biopsję - zostawiony w lecznicy na pół dnia, głodny, uśpiony, otępiony, przestraszony, nie mógł się pozbierać do późnego wieczora. Okazało się, że psychicznie jest o wiele delikatniejszy niż fizycznie. Dopiero w połowie następnego dnia zaczął się zachowywać jak on. Miałam straszne wyrzuty sumienia, że go zostawiłam w klatce - może bez sensu i nielogicznie, ale emocje mają mało wspólnego z rozsądkiem.

Na to zapalenie dostał steryd co drugi dzień. 

Zmieniliśmy karmę na weterynaryjną dla nerkowców zmieszaną na gastryczną z włóknami, bo miał zaparcia. 

Po miesiącu miał następne usg i badanie krwi - właściwie bez zmian, tylko kreatynina i mocznik spadały, więc kroplówki i karma dały dobry efekt. Od września utyliśmy 30 deko, to dobrze.

Dziś znów byliśmy na usg - dalej bez zmian, nie jest lepiej, ale też nie gorzej. Wyniki krwi i moczu będą jutro. 

Kocisko ogólnie czuje się dobrze - chętnie je, śpi i czasem zainteresuje się jakąś zabawką - jak na szesnastoletniego kota to dosyć. Bo nasze Hakerstwo ma już 16 lat, chociaż Pani Wet za każdym razem prawi mu komplementy, że w ogóle nie wygląda na swój wiek.

 Jak na razie nie jest źle - jeździmy na kroplówki raz na tydzień, jemy ( z własnej woli!) proszek co drugi dzień, chrupiemy pyszne kocie chrupki w dwóch rodzajach i jakoś do przodu.



Komentarze

  1. Ten wpis ścisnął mnie za serce.. Mam kotkę 15 i pół letnią. Z troską patrzę na nią czy aby wszystko z nią w porządku. Zachowuje się normalnie, je też jak dotąd, jednak jej wiek uświadamia mi, że może powinnam pójść z nią do vete i przebadać. Żeby nie przeoczyć niczego, zapobiec itd. Sęk w tym, że od lat nie byłam z nią na żadnych badaniach, ona nigdy właściwie nie chorowała więc nie chcę jej niepotrzebnie stresować. Nie wiem czy to z wygody tak sobie wmawiam czy faktycznie można sobie podarować veta póki nie nastąpią jakieś wymierne objawy (oby jak najdłużej nie). Sama już nie wiem, faktem jest, że starzenie się naszych zwierzaków to ciężka próba dla nas.
    Trzymaj się, zdrowia dla Was,
    pozdrawiam, Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy z Hakerem za ciepłe słowa, będziemy się trzymać :)

      Co do badań u weta - ja bym poszła. Podobne wątpliwości jak Ty miałam z innym kotem, z Chudym - nie chciałam go stresować bo był to przysposobiony dzikus. Jak już z nim poszłam to wyszło, że można było zrobić mu kontrolę wcześniej, to dostałby więcej czasu.
      Jak Twoja kotka nie była u weta od dawna to nie wie co tam robią i się nie będzie tak mocno stresować, a Ty będziesz spokojniejsza wiedząc, że wszystko z nią jest na pewno ok :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ciężko jest jak nasi bracia mniejsi chorują. Tym bardziej, że nam nie powiedzą co im dolega. Trzymam kciuki, żeby było mu lepiej. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Moja kotka też bierze sterydy codziennie na skórę i bez tego ani rusz. Przytyła już trochę ale problemy ze skórą nie ustępują zbyt szybko. Oby te nasze kociska się pozbierały:) W sumie u mnie kot najdłużej żył prawie 10 lat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo :)
      Skórne rzeczy zawsze się wloką. Mojej mamy kotka tez miała problemy skórne na tle alergicznym - przeszła na karmę jednoskładnikową (kurczak, indyk lub jagnię, bo najmniej uczulają) i powoli jej przeszło. Fakt, że ona jest niejadek i ogólnie odżywia się świeżym mięsem indyka i zmiana diety nie wiązała się z kupowaniem jakiejś nieprzytomnie drogiej karmy z jagnięciną.
      Oby leczenie jej pomogło, trzymam kciuki :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)