Pierwsza jazda za mną!
Żyję, jestem w jednym kawałku i z każda minutą jestem tego bardziej świadoma. Pierwsze dają o sobie znać nogi - uda, a zaraz po nich łydki. Aha, i siedzenie boli od "wyklepywania" na siodle.
Ale było warto.
Było fantastycznie!
"Ja chcę jeszcze raz!!!"
Żyję, jestem w jednym kawałku i z każda minutą jestem tego bardziej świadoma. Pierwsze dają o sobie znać nogi - uda, a zaraz po nich łydki. Aha, i siedzenie boli od "wyklepywania" na siodle.
Ale było warto.
Było fantastycznie!
"Ja chcę jeszcze raz!!!"
Instruktorka mówiła: "Usiąść w siodło! Ręka niżej! Łokcie do ciała! Proste plecy! Ściągnąć łopatki! Palce do konia! Pięty w dół! Łydka za popręg! Zebrać wodze! Wyprostować się! Łopatki ściągnąć! I łydką go, łydką!" A ja w panice zastanawiałam się, gdzie jest popręg, bo go namacać nogą nie umiałam, a zaglądać pod konia w czasie kłusa trudno ;)
Ale jeździłam calusieńką godzinę, stępem, kłusem anglezowanym i wysiadywanym, ze strzemionami i bez strzemion i stojąc w strzemionach też. Przejeżdżałam w kłusie przez drągi i zmieniałam kierunek jazdy półwoltami.
Ha, ha, będę jeździć :D
Pewnie jutro nie będę się mogła podnieść, a o chodzeniu po schodach już dziś boję się myśleć, ale będę jeździć.
Jutro napiszę Wam, co mnie NIE boli ;P
Miłej niedzieli. :)
Gratulacje, dzielna jesteś, Wiewiórko!
OdpowiedzUsuńOslun - dziękuję wizytę i miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńżyczę udanej niedzieli i pozdrawiam :)
Super :) Jutro będzie Ci się pewnie marzył masaż pleców, no ale będzie Ci się też należał. A na zakwasy dobrze robi gorąca kąpiel z solą i żel z ketoprofenem, potem już tylko kolejne jazdy :) Kiedy następna?
OdpowiedzUsuńps. rany, ale ja się mądrzę... postaram się przystopować z tymi dobrymi radami ;)
Jejej! Ale super! To jednak naprawdę??? Aż miło poczytać o takiej radości :-)) Nauczę się nowych słów przy okazji ;-))) (idę sprawdzić co to jest popręg i półwolta...)
OdpowiedzUsuńPo prostu coś co się bardzo miło czyta :-) Aż zachciało mi się znowu strzelać z łuku ;-) (mój trener podobnie do mnie mówił).
Wszystkiego dobrego :-D
Kai - dobry rad nigdy dosyć ;) a ty wcale nie przesadzasz z ich ilością. Kąpiel sobie zrobiłam, ale o tym, by się posmarować żelem z ketoprofenem, już nie.
OdpowiedzUsuńNastępna jazda na pewno w piątek, a może uda mi się wcześniej, w środę. Zobaczymy :)
Miriel - dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńwidac wszyscy trenerzy mówią w podobny sposób - krótko i wyraźnie. I dużo :D
Popręg to pas, który obejmuje brzuch konia i trzyma siodło na jego grzbiecie, a półwolta to zawrócenie konia po linii podobnej do łezki, tak, by zmienić kierunek jazdy. Widzę, ze kiepsko mi idzie tłumaczenie półwolty - lepiej znajdź sobie to w necie z rysunkiem ;)
pozdrawiam :)
Ja po pierwszej jezdzie stwierdzilam, ze to nie jest takie 'straszne' jak sobie wyobrazalam, ale czasami jednak nie latwo bylo ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze Ci sie spodobalo :
Pozdrawiam!
:D Nie ma tego złego ;) mam na myśli zakwasy :P Jak się mięśnie nieco wyrobią, a umiejętności wzrosną, można pojechać w teren! A jazda w terenie jest najfajniejsza :D
OdpowiedzUsuńPorcelanko - Na razie zdecydowanie wolę ujeżdżalnię - skoro teraz mam okazję na porządne zajęcia z trenerem to korzystam, by się jak najwięcej nauczyć. Teren nie ucieknie ;)
OdpowiedzUsuńCoś takiego znalazłam: http://qnwortal.com/pliki/clipboard01_241.jpg
OdpowiedzUsuńTo już będę wiedziała, co to wolta i półwolta :-) Ech, przez Ciebie czytam, co to jest kłus anglezowany... To chyba zboczenie zawodowe, ale nie lubię czytać tekstu, którego nie rozumiem ;-) więc szukam, co to wszystko jest ;-)) Przy okazji się czegoś dowiem :-)
Hm, a Ty anglezujesz na którą nogę konia? ;-) (bo właśnie sobie poczytałam, żeby to zmieniać, żeby odciążać nogi konia).
Miriel - Przy jeździe na maneżu anglezuje się zawsze na wewnętrzna nogę konia, zmieniając ją przy zmianie kierunku. W terenie Zmienia się ją co jakiś czas, dowolnie.
OdpowiedzUsuń