Przejdź do głównej zawartości

Prucie, prucie, prucie

Prucie dzianiny budzi we mnie skrajne emocje: frustrację i złość, kiedy przez własne błędy jestem zmuszona unicestwić część ( lub co gorsze całość) nowej, właśnie robionej robótki, oraz  ekscytację, kiedy stary udzierg zamienia się we fryzowane nitki będące zapowiedzią przyszłych, wspaniałych dzianin.
Ostatnio się ekscytuję. Dość masowo, bo okazało się, że spora część moich udziergów kwalifikuje się do sprucia i przerobienia na nowe.

Na pierwszy ogień poszły dwa męskie swetry, z których jeden stał się za mały, a drugi okazał się za cienki, a co za tym idzie,  za mało grzejący. Sweter Październik i Listopad zostały sprute, wełna Trekking Color firmy Zitron(75%wool / 25% poliamid) przewinięta z kłębków na pasma, uprana, wysuszona, znów przewinięta, tym razem z pasm na kłębki i obecnie powstaje z niej sweter Styczeń.  Z podwójnej nitki, więc będzie z pewnością ciepły. Robię go w częściach, mam już cały przód i ¾ tyłu.

Oprócz tego sprułam Zimowy Komplet z zeszłego roku zrobiony z wełny malabrigo worsted (100% merino wool)  i szeroki szalik Przydymiona Śliwka z wełny Lauca firmy Araucania (80%wool / 10% silk / 10%camel). Wełna, przewinięta i uprana, suszy się w pasmach. Mam zamiar zrobić z nich jakiś super mięsisty, brioszkowy otulacz. Pewnie na przyszłą zimę ;)

Kolejny wpadł mi w ręce sweter Czekoladowy– cudna malabrigo sock (100% merino wool) też suszy się w pasmach. Jak wyschnie i jak skończę dziergać Styczeń, to po dołożeniu odrobiny zachomikowanej malabrigo w kolorze cordovan, planuję zrobić go na nowo tyle, że trochę dłuższego.
Ten spruty był tak intensywnie noszony, że osłabiło to jego nitki i ściągacz zaczął się pruć na dole.

W kolejce do sprucia lub poprawek typu przedłużenie, czeka około pięciu moich sweterków – schudłam i  są zbyt obfite w obwodach, przez co wyglądam w nich jak dziecko z ochronki ;) Wszystkie są z dobrej włóczki i spokojnie mogę je odtworzyć w nowym rozmiarze.


Dodatkowy plus z tego całego przerabiania jest taki, że mogę sobie zdjąć porządne próbki z dzianin, które były prane i użytkowane, więc będą one jak najbardziej miarodajne. Obym tylko nie zapomniała o tym zabierając się do radosnej destrukcji ;)

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Cóż, dzierganie idzie znacznie woelniej niż prucie, ale staram się ;)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Załamujące jest takie prucie, ale sama wiem, że jeśli coś nie wyszło tak jak chcieliśmy i dobra wełenka się marnuje to jest konieczne, trzymam kciuki by kolejne projekty się udały! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie prucie mnie nie załamuje - w końcu rzecz była noszona, pocieszyłam się nią i poużywałam. Teraz widzę już w niej tylko dobry materiał na kolejną fajna rzecz. Na szczęście żadna z tych sprutych rzeczy nie była moim ulubionym ciuchem, wtedy nie byłabym taka szczęśliwa ;)
      Prucie nowych rzeczy "bo nie wyszły tak jak miały wyjść" jest faktycznie załamujące - tu masz rację.

      Usuń
  3. No to jak widzę masz sporo prucia i jeszcze więcej dziergania. Życzę powodzenia i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Dziergania mam, przynajmniej w planach, na długi czas. Jedyny minus to embargo na zakup nowych włóczek, bo po co nowe, kiedy w domu leżą całe pasma gotowej do robienia?
      Pozdrawiam weekendowo :)

      Usuń
  4. Mnie też czeka prucie trzech swetrów i jakoś ciągle to odkładam... Może po tym Twoim poście szybciej się zmobilizuję ;) Czekam na nowe projekty, choć te sprute bardzo mi się podobały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za mobilizację - prawdę mówiąc uprane i przewinięte motki leżące w szufladzie są o wiele bardziej inspirujące niż nieużywane swetry ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Jak bym miała spruć tyle własnych udziergów byłoby mi naprawdę żal.
    Wobec powyższego pozostaje mi życzyć weny twórczej i dużo czasu na robótki.
    Gorąco pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pruję je, bo obecnie nie są noszone, a to gorsze. Szkoda żeby leżały bezużytecznie w szafie, a tak będzie z nich coś nowego :)
      Serdeczności :)

      Usuń
  6. Prucia nie zazdroszczę, ale zazdroszczę zmniejszonych rozmiarów... Też powinnam się nieco skurczyc, tyle że nie potrafię wziąc się w garsc...
    Z drugiej strony dobrze, że dziergane rzeczy można przerobic na coś nowego w przeciwieństwie do rzeczy szytych...
    Udanych przeróbek zatem życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz :) Bardzo mnie to cieszy, jak i każde kilka słów pozostawione przez Ciebie w komentarzach.
Życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)