Widzicie tą rudą kitę za oknem? To "nasza" wiewióra, która nic z nic nie robi sobie z dyszącego jej w kark Hakera. Nic sobie nie robi, bo kocisko dyszy sobie za szybą. A wiewióra o szybie wie i spokojnie je sobie orzecha. Twarda z niej sztuka. ;)
ps. Haker wychodzi z przeziębienia, jeszcze jedna wizyta u weta w niedzielę po ostatni antybiotyk i finito. Leczenie pomaga, kot uważa, że ta niedzielna wizyta to przesada ;)
Jak ja bym chciała mieć w ogrodzie taką rudą:)))
OdpowiedzUsuńNo i fajnie tak sobie spojrzeć w oczy. Dobrze że zdrówko wraca
OdpowiedzUsuńCzy to tzw. wojna nerwów;)? Fajne zdjęcie:) Też bym chciała mieć wiewiórkę w swoim ogrodzie, ale jeszcze drzewa za małe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBiedy Haker... Nie dość, ze chory i wożą go do lekarza, to jeszcze i to rude za oknem...
OdpowiedzUsuńBiedny koteczek.
Pozdrawiam serdecznie.
Jak tam Haker, już zdrowy? U nas Stefan kicha, wirus sprzedany przez Coco chyba się uaktywnia. :/
OdpowiedzUsuńZdrowy, zdrowy, dziękujemy :)
UsuńWspółczujemy i życzymy zdrowia Stefanowi, no i żeby Teo niczego nie złapał.
Pozdrawiamy wraz z Hakerem :)