Wiecie, jak się zwykle kończy
bywanie na wystawach rzeczy-które-zachwycają? Człowiek chce mieć tak samo, a
przynajmniej podobnie.
Po wystawie haftu krzyżykowego wyciągam kanwę albo
przeszukuję net w poszukiwaniu wzoru godnego zaspokoić moje rozdmuchane
zachcianki stworzenia czegoś pięknego.
Po wizycie na wystawie storczyków
też mnie wzięło. Na szczęście nie na samo posiadanie/kupienie roślin, ale na
coś ambitniejszego – na wyhodowanie, może nie od nasionka, ale od
szczepki. Akurat tak się złożyło, że
storczyk koleżanki, z którą byłyśmy w Berlinie, miał cztery keiki i dostałam aż
dwa. Do tego szczepkę innego storczyka – dendrobium nobile. Zostałam lojalnie
uprzedzona, że na dendrobium „coś wlazło”, ale i tak ją wzięłam. Władowałam w
pudełko i pojechałam do zaprzyjaźnionego sklepu ogrodniczego. Tam roślinka
została obejrzana i dostałam środek na owo „coś”. Jeden oprysk za nami, za
tydzień drugi i powinno być po kłopocie.
Keiki falenopsisa rozdzieliłam i
zostawiłam bez wody aby cięcia obeschły.
Dziś wyprażyłam w piekarniku
podłoże, żeby żadne „coski” się nie przyplątały, kupiłam przezroczyste doniczki
i posadziłam całe towarzystwo. Potem polatałam po domu szukając dla nich
odpowiedniego miejsca, bo mają kwarantannę i muszą mieć własne parapety.
Na razie wyglądają niepozornie,
ale mam nadzieję, że się przyjmą i zaczną rosnąć. Jakaż to będzie satysfakcja.
A może za zakwitną i będą takie
piękne jak mój biały storczyk, który właśnie kwitnie na całego, co widać na pierwszym i ostatnim zdjęciu.
Ambitny cel, mam nadzieję, że zakwitnie. A obecny storczyk pięknie Ci kwitnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCo do celu to jakoś trzeba podnosić sobie poprzeczkę ;)
Pozdrawiam :)
Mam dendrobium trzy gatunki a choruję na odmianę fire bird:)) Przyjmą się na pewno:) Musisz potem koniecznie pokazać je w fazie kwitnienia:) Ja większość storczyków mam z odnóżek a część to ratowane towarzystwo od koleżanek:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo dendrobium jest podobno białe.
UsuńZorientowałam się, że jak wyhoduję roślinę "od małego" albo uratuję jakąś biedę to mam do nich większa sympatię niż do tych kupionych/dostanych. Te muszą u mnie trochę pomieszkać: rok, dwa, trzy, i wtedy jest już ok :)
Pozdrawiam :)